Kubacki rozstał się z żółtym plastronem. "Jak w związkach, przerwa się przydaje"
Dawid Kubacki w sobotę stracił fotel lidera Pucharu Świata. Polak, który na Kulm zamknął czołową "10", traci do Halvora Egnera Graneruda 26 punktów w klasyfikacji generalnej bieżącego sezonu. Polak podkreśla, że do końca zimy zostało jeszcze kilkanaście konkursów w ramach wyścigu o Kryształową Kulę.
Nasz reprezentant prezentował się w żółtym plastronie nieprzerwanie od Wisły, gdzie był bezkonkurencyjny przy okazji inauguracji sezonu 2022/23. - Fajnie byłoby skakać w nim do końca sezonu, ale... może jak w związkach? Krótka przerwa się przydaje? <śmiech> - żartuje podopieczny Thomasa Thurnbichlera.
- Nie tracę motywacji do walki. Jesteśmy mniej więcej w połowie sezonu, więc mamy jeszcze naprawdę dużo konkursów, by udowodnić swoją wartość. Jestem spokojny, będąc na powrotnej drodze do naprawdę fajnych skoków. W ostatnich tygodniach musiałem ich szukać, ale wydaje mi się, że główny kierunek, w którym musimy iść, został znaleziony. W pierwszej serii nie zadziałał należycie, ale to był mój błąd, a te się zdarzają. W drugiej serii udowodniłem sobie, że to działa i trzeba iść w tę stronę i pracować dalej. Motywacji mi nie brakuje - podkreśla Kubacki, który tej zimy tylko raz wypadł z czołowej "10", co przydarzyło się przed tygodniem w Sapporo.
Sobotnie zmagania toczyły się w iście zimowej aurze. - Trochę mieszało, ale różnice nie były dramatyczne, natomiast padający śnieg zaniżał prędkości na rozbiegu. Myślę, że zdecydowanie ostatni skok, z drugiej serii konkursowej, był moim najlepszym. To był najczystszy skok i najdłuższy, a o to w lotach chodzi - zaznacza Kubacki przed kamerą Skijumping.pl.
- Do niedzielnego konkursu przystępuję z normalnym nastawieniem, jak do każdego startu. Zadania na skoczni nie zmieniają się i tego się trzymam. Innej recepty nie ma - podsumowuje wicelider Pucharu Świata.
Z Dawidem Kubackim, w Bad Mitterndorf, rozmawiał Dominik Formela