Giovanni Bresadola: Miałem szansę pokazać, na co mnie stać
Jeśli chodzi o skoki panów, to Włosi od dawna nie mieli tylu powodów do zadowolenia. Szczególnie jasno błyszczy, lub też może błyska, gwiazda Giovanniego Bresadoli.
Męska reprezentacja Włoch, prowadzona od niedawna przez Davida Jiroutka, notuje świetne wyniki. Wyraźnie poprawiła się forma Alexa Insama, w pucharze świata zaczął też regularnie skakać Francesco Cecon. Ale przede wszystkim ręce składają się same do oklasków, gdy ogląda się występy Giovanniego Bresadoli. Skoczek urodzony w Cles zaliczył świetny początek sezonu. Już w Wiśle pokazał się z dobrej strony. Zajął 14. miejsce notując tym samym najlepszy występ w dotychczasowej karierze. Potem kilka razy solidnie punktował, a w drugim konkursie w Engelbergu zajął bardzo wysokie, ósme miejsce. Następnie zaliczył fatalny Turniej Czterech Skoczni, by w Sapporo znów się przebudzić. W niedzielnym konkursie na Kulm ponownie był czternasty, podkreślając swój dobry występ rekordem życiowym - 225,5 metra. Był to jego drugi występ na skoczni do lotów. Spytaliśmy młodego Włocha o jego wrażenia i odczucia.
- Jestem bardzo szczęśliwy. Naprawdę bardzo mi się podobały loty. Pierwszy dzień był bardzo dobry w moim wykonaniu. Wszystkie skoki powyżej 200 metrów. Wczoraj zepsuli mój występ, obniżyli mi rozbieg o dwie bramki, co nie miało żadnego sensu. Dziś miałem szansę pokazać, na co mnie stać. Wszystkie trzy skoki były, może nie fantastyczne, ale na naprawdę dobrym poziomie. Jestem więc szczęśliwy i naprawdę z siebie zadowolony.
Włoch odpowiedział też, gdzie leży źródło jego ostatnich sukcesów.
- Ciężko pracuję i wierzę w siebie. David Jiroutek ma wiele zupełnie nowych pomysłów, całkiem innych, niż poprzedni trener. Wprowadził nowe metody treningu, nowe techniki. Dobrze mi się z nim pracuje. Myślę, że ta zmiana naprawdę nieźle wpynęła na moje skoki - dodał włoski zawodnik. Przypomnijmy, że Giovanni ma starszego o 13 lat brata - Davide. Davide w przeszłości był zarówno kombinatorem norweskim jak i skoczkiem narciarskim. Przygodę ze skokówkami zakończył cztery lata temu.
Korespondencja z Bad Mitterndorf, Marcin Hetnał