Strona główna • Norweskie Skoki Narciarskie

Granerud "załatwił" Norwegom sponsora

Norwescy zawodnicy skaczą w tym sezonie bez logo sponsora na kasku. W ubiegłym roku z finansowania zrezygnowało LO, czyli Norweska Konfederacja Związków Zawodowych. Jest jednak duża szansa, że jeszcze przed mistrzostwami świata w Planicy ekipa Alexandra Stoeckla pozyska strategicznego partnera. Ogromna w tym zasługa Halvora Egnera Graneruda, który swoimi fantastycznymi wynikami zaczął przekonywać potencjalnych sponsorów.

- Prowadzimy rozmowy z kilkoma firmami. Odbieramy ich przebieg jako bardzo pozytywny - powiedział menedżer skoków Clas Brede Bråthen w rozmowie z dziennikiem Dagbladet. - Nie chcę na razie wchodzić w szczegóły, ale jest to pokłosie naszych fantastycznych wyników zarówno po stronie męskiej jak i żeńskiej - dodaje i nie ukrywa, że negocjacje mocno przyspieszyły, gdy Halvor Egner Granerud zaczął brylować na skoczniach podczas trwającego sezonu. Zarówno podczas Turnieju Czterech Skoczni, a także zawodów w Zakopanem i na Kulm Bråthen i trener Alexander Stoeckl prowadzili rozmowy z potencjalnymi sponsorami.

Według informacji norweskiego dziennika najbardziej konkretną i korzystną ofertę przedstawiła zagraniczna firma, której zależy na zwiększeniu rozpoznawalności na norweskim rynku, natomiast żadne podpisy pod umową nie zostały jeszcze złożone. W tej chwili skoczków finansują firmy Help, Nammo i DinTur.no, jednak pozycja sponsora generalnego pozostaje nieobsadzona. 

- W ubiegłym roku Marius Lindvik zdobył złoto olimpijskie i złoto mistrzostw świata w lotach narciarskich. W tym roku wspaniale prezentuje się Halvor. Anna Odine Stroem i Silje Opseth podobnie. Ponadto Maren Lundby jest w trakcie powrotu. To wszystko zwiększa zainteresowanie świata biznesu komercyjnego - uważa Bråthen. - Oczywiście, że sytuacja z brakiem sponsora miała związek z kryzysem w naszej federacji. Jestem już zmęczony mówieniem o tym. Nigdy nie odzyskamy straconego czasu, ale może uda nam się stworzyć nową, lepszą przyszłość. Trudne czasy skłaniają do poszukiwania jeszcze bardziej kreatywnych rozwiązań. Wolę w ten sposób na to patrzeć - zakończył norweski działacz.

Inna radosna dla Norwegów informacja to taka, że dziś zostaną otwarte przebudowane skocznie w Trondheim, stawiane na nowo głównie pod kątem mistrzostw świata w 2025 roku. Inauguracyjny skok na dużej skoczni odda Johan Andre Forfang, na mniejszej Eirin Maria Kvandal. Są również i złe wieści dla kibiców norweskich skoków. Robert Johansson rozważa zakończenie kariery z powodu wciąż nawracających problemów ze zdrowiem. 

- Tracę czucie w stopie lub w nodze poniżej kolana i skakanie robi się trudne, a nawet niebezpieczne. Dolegliwość pojawia się i przechodzi w różnych momentach. Może to być podczas rozgrzewki, konkursu lub jazdy samochodem. Trudno uprawiać tą dyscyplinę, kiedy ciało nie słucha głowy w stu procentach - powiedział Norweg portalowi Nrk.no, a jego słowa cytuje Polska Agencja Prasowa. Medalista olimpijski dodaje, że jego obecnym celem jest pomóc swojej reprezentacji podczas mistrzostw świata w Planicy. Później podejmie decyzję dotyczą dalszej przyszłości.