Strona główna • Tureckie Skoki Narciarskie

Bez Turków w Rasnovie. "Na ten moment nie mogę powiedzieć nic więcej"

Reprezentanci Turcji, Fatih Arda Ipcioglu i Muhammed Ali Bedir pomimo obecności na wstępnej liście zgłoszeń nie wystąpią podczas zaplanowanych na sobotę i niedzielę zawodów Pucharu Świata w Rasnovie w Rumunii. Tym samym lista startowa niedzielnego konkursu duetów zostanie siłą rzeczy ograniczona do 14 zespołów.

- Nie wystąpię w rumuńskich zawodach Pucharu Świata. To nie moja decyzja. Nie możemy tam wystartować z powodu błędów ludzi zajmujących się u nas tym sportem. Tak jak sam wykonuję moją pracę z determinacją , zaangażowaniem i uczciwością, tak tego samego oczekuję od innych, którzy działają pod szyldem naszych skoków narciarskich - napisał w środę na portalu Twitter lider tureckich skoczków Fatih Arda Ipcioglu, który tej zimy wywalczył już 16 punktów do klasyfikacji generalnej Pucharu Świata.

O wyjaśnienie sytuacji poprosiliśmy trenera reprezentacji znad Bosforu Nejca Franka. Słoweniec jednak nie chciał komentować sprawy. - Taka jest decyzja Tureckiej Federacji Narciarskiej. Niestety na ten moment nie mogę powiedzieć nic więcej - uciął. Dużo bardziej wylewny był podczas obszernego wywiadu, którego podczas Turnieju Czterech Skoczni udzielił Michałowi Chmielewskiemu z TVP SPORT.

- Ostatniego lata ponownie wybrano tego samego prezydenta federacji. Naobiecywał mi wiele, m.in. pieniądze na asystenta. Wiedziałem, że przez ramadan zaczniemy treningi dopiero od czerwca, ale że zdążymy na początek Letniego Grand Prix. Nie zdążyliśmy. Zaczęto nas zwodzić, ja nie mogłem doczekać nowej umowy, był kłopot z wyjazdem do Europy. Wszystko, dlatego że wybory w federacji odłożono w czasie i prezes nie mógł wystawić nam zgód na zgrupowania, finansowanie itd. Wszystko nagle zaczęło się walić, a Ipcioglu nie wiedział w ogóle, czy warto kontynuować karierę - opowiadał słoweński szkoleniowiec.

- Obecnie wciąż poruszamy się w realiach telefonów typu: "znowu chcecie przelew na hotele? Po co wam tyle pieniędzy, wysyłaliśmy przecież przed Titisee-Neustadt?" Nawet teraz Fatih miał takie pytanie z federacji, uwierzycie? - pytał retorycznie opiekun tureckiej kadry.