Frida Westman nie wystąpi na mistrzostwach świata w Planicy
Szwedka Frida Westman, która rozpoczęła sezon od podium Pucharu Świata w Wiśle nie wystartuje podczas Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym w Planicy. Zawodniczka nie zyskała jeszcze wystarczającej pewności siebie po kolejnej kontuzji kolana - uszkodzeniu łąkotki i wielotygodniowej rehabilitacji.
- To była walka z czasem - mówi Andreas Arén, odpowiedzialny za skoki narciarskie w Szwedzkim Związku Narciarskim portalowi skidor.com. - Skoki Fridy wyglądały dobrze, ale nadal czuła niepewność, a jej lądowania nie są jeszcze najlepsze. Nacisk kładziemy na to, co dla niej najlepsze w perspektywie długoterminowej. Frida chce być najlepsza, może być najlepsza, a ma ku temu zarówno możliwości, jak i odpowiednie warunki.
- Dlatego nierozsądnie jest spieszyć się pod kątem mistrzostw i mieszać adrenalinę z niepewnością. Jestem przekonany, że Frida w Planicy mogłaby pokazać dobre skoki, ale wiązałoby się to z niepewnością i ryzykiem. Nie chcemy znaleźć się w takiej sytuacji. MŚ 2025, Olimpiada 2026 i MŚ 2027 to wciąż główne cele - wyjaśnia były szwedzki skoczek.
- Kiedy nie było cię przez jakiś czas, powrót jest oczywiście niewiadomą. Czułam się coraz lepiej, ale nadal nie jestem mentalnie gotowa, aby dać z siebie 100%, co jest warunkiem koniecznym w skokach narciarskich, zwłaszcza podczas mistrzostw. Muszę być ze sobą szczera i nie podejmować żadnego głupiego ryzyka – wyjaśnia Westman.
- Zanim doznałam kontuzji, celem był medal w Planicy - dodaje. - Nie będzie mnie tam jednak i dlatego celuję w przyszłość. Teraz mam kilka tygodni więcej spokoju, aby pracować nad lądowaniami, które są moimi słabym punktem. Lepiej przyjechać silnym na kolejne mistrzostwa niż walczyć teraz z dużą dozą niepewności.
Wciąż istnieje możliwość, że Westman pojawi się na starcie turnieju Raw Air, który zostanie rozegrany w Lillehammer i Oslo, a także podczas kończących sezon zawodów w Lahti. Szwedka ubiegły sezon Pucharu Świata zakończyła na dobrej, trzynastej pozycji, mimo że opuściła kilka konkursów. Liczyła też na wysokie miejsce podczas igrzysk w Pekinie, tam jednak na przeszkodzie stanęły jej kuriozalne problemy ze sprzętem.
Podczas jednego z treningów w Zhangjiakou była czwarta. Jeszcze w serii próbnej przed konkursem olimpijskim pań uplasowała się na bardzo wysokim szóstym miejscu. Gdy przyszło jej oddać pierwszy skok konkursowy, okazało się, że nie może zasiąść na belce przez zaparowane gogle, które mocno ograniczały jej pole widzenia. Ich przygotowanie trwało na tyle długo, że Szwedka zdążyła się zupełnie zdekoncentrować.
Problemy zdrowotne to cały obszerny rozdział w historii jej kariery. Podczas pierwszych skoków na śniegu w 2017 roku Westman doznała skomplikowanej kontuzji kolana. Uszkodziła poważnie łąkotkę i więzadło krzyżowe. Konieczna była operacja. Gdy po kilku miesiącach wróciła na skocznię otrzymała kolejny cios - zerwała więzadła w drugim kolanie.
Długo biła się z myślami, czy warto po raz kolejny wracać na skocznię. Nie poddała się jednak. Po przejściu kolejnej operacji i następnej rehabilitacji przeniosła się do Norwegii, by zwiększyć swoje szanse na osiągnięcie wyższego poziomu sportowego. Ma tam możliwość szlifowania swoich umiejętności pod okiem byłych gwiazd reprezentacji Norwegii - Roara Ljoekelsoeya i Andreasa Stjernena. Od tego czasu zaczęła notować stały progres.
Po weekendzie w Wiśle mogło się wydawać, że będzie nawet jedną z faworytek do zdobycia Kryształowej Kuli, kontuzja jednak sprawiła, że od tamtego listopadowego weekendu nie pojawiła się na starcie żadnego konkursu. Szwedzi wiążą z nią długofalowe nadzieje związane z mistrzostwami świata w Falun, które odbędą się za cztery lata. - Ona może być najlepsza na świecie. Do tego dążymy - powiedział niedawno jej trener, Roar Ljokelsoey.