Thurnbichler odbudował polskich mistrzów. "Najpiękniejszy dzień sportowego życia"
Piotr Żyła po raz drugi z rzędu został indywidualnym mistrzem świata na normalnej skoczni, Dawid Kubacki i Kamil Stoch do końca walczyli o pozycję medalową, a Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł zameldowali się w czołowej "20" sobotnich zawodów w Planicy. Po trudnym okresie w Pucharze Świata ekipa dowodzona przez Thomasa Thurnbichlera ponownie ma powody do wielkiej radości.
- Nie sprawdzałem tego jeszcze, ale myślę, że to był najlepszy występ naszej drużyny w całym sezonie, na dodatek podczas mistrzostw świata. Niesamowita robota! - powiedział austriacki szkoleniowiec, dla którego był to debiut w roli głównego trenera kadry na tak ważnej imprezie.
- Ze sportowego punktu widzenia to najpiękniejszy dzień mojego życia, bez wątpienia. Nigdy nie czułem tego typu emocji podczas sportowej rywalizacji. Na półmetku wiedziałem, że medal nadal jest w jego zasięgu. We wszystkich seriach przedkonkursowych prezentował się tutaj dobrze, a do lidera tracił niecałe trzy metry. W pierwszej serii nie trafił z warunkami, w drugiej los się odwrócił. To w połączeniu ze świetnym skokiem i pięknym lądowaniem pozwoliło mu obronić tytuł! Niesamowicie krzyczeliśmy z radości, w efekcie czego straciłem głos... - relacjonuje 33-latek.
- Piotrek był w swoim świecie, nazywamy to jego bańką. Potrzebuje to, by przygotować się właściwie do zawodów. Sporo gra także na gitarze, by utrzymać nerwy na wodzy i tym razem wyszło w punkt - zaznacza szef reprezentacji Polski.
- Dawid Kubacki po kontuzji pokazał imponujące skoki, podobnie Kamil Stoch, który w ostatnim czasie zmagał się z pewnymi problemami. Paweł Wąsek wrócił na dobre tory, a do tego Olek Zniszczoł, który pokazał naprawdę dobre skoki. Dziękuję wszystkim członkom reprezentacji za ciężką pracę podczas całej zimy! Wszyscy zasłużyli na to, że mamy mistrza świata, którym ponownie został Piotr Żyła. Jestem bardzo dumny - podkreśla Tyrolczyk, który objął naszą drużynę wiosną ubiegłego roku.
Biało-Czerwoni w ostatnich tygodniach notowali coraz gorsze wyniki. - Odpuszczenia Rasnova i postawienie na trening okazało się słusznym ruchem. Widzieliśmy, że wszyscy są wykończeni, także trenerzy. Harmonogram tej zimy jest sporym wyzwaniem. Niesamowite, jak zawodnicy przenieśli skoki treningowe z Zakopanego do Planicy - mówi Thurnbichler.
- Trochę poświętujemy, ale nie przesadzimy. W niedzielę czeka nas konkurs drużyn mieszanych, a niebawem duża skocznia. W mikście wystartują Piotrek i Kamil. Rozmawiałem z Dawidem i zdecydowałem, że lepiej będzie, by regenerował się przed kolejnymi konkursami. Przy braku urazu skakałby Dawid, ale stawiamy na bezpieczniejsze rozwiązanie i wystawiamy Kamila. Myślę, że to nadal dobry wybór - kończy Austriak.
Niedzielny mikst ma ruszyć o 17:00. Na 15:30 wyznaczono serię próbną.
Korespondencja z Planicy, Dominik Formela