Kłamstwa i zgrzyty. Mistrzostwa w Planicy bez Słowaków
Słowackie skoki po latach niebytu wracają do życia za sprawą oddolnych, społecznych inicjatyw w Selcach i Bańskiej Bystrzycy. Niestety pomimo postępów czynionych przez tamtejszych skoczków i skoczkinie, żaden przedstawiciel tej dyscypliny z kraju naszych południowych sąsiadów nie otrzymał okazji, by zaprezentować się podczas mistrzostw świata w Planicy. A widzieliśmy na tamtejszej skoczni nawet rekreacyjnie trenujących reprezentantów Gruzji.
Prezes sekcji skoków narciarskich w Słowackim Związku Narciarskim Frantisek Vavrincik nie dał zielonego światła słowackim zawodnikom na wyjazd do Słowenii. Jego zdaniem Tamara Mesikowa, najlepsza tamtejsza skoczkini, zbyt słabo zaprezentowała się podczas mistrzostw świata juniorów w Whistler w Kanadzie, gdzie zajęła 35 miejsce.
Ponadto zdaniem działacza zmieniają jej się parametry fizyczne, przesuwa się środek ciężkości, co nie sprzyja osiąganiu dobrych wyników. Bardzo obiecujący talent, Hektor Kapustik nie pojechał na mistrzostwa świata, bo, jak twierdzi prezes, "ma jeszcze czas". W Kanadzie, skacząc z zawodnikami starszymi od siebie, zajął 19. pozycję w gronie 54 startujących zawodników.
- Trudno mi wyjaśnić zaistniałą sytuację, bo nikt się w tej sprawie ze mną nie kontaktował jako trenerem Tamary - tłumaczy nam ojciec i szkoleniowiec skoczkini Marian Mesik. - To, co mówi Vavrincik, że sytuacja była ze mną konsultowana, to zwyczajna kłamstwo. Sam o wszystkim decydował, tak jak mu pasowało. Tak to niestety działa na Słowacji. Trudno się utożsamiać z tą organizacją. Jesteśmy bardzo rozczarowani. Taka osoba nie powinna pracować w związku. Będziemy domagali się wyciągnięcia konsekwencji wobec niego. Jeśli będzie taka potrzeba, uderzymy do ministerstwa sportu albo i wyżej.
- Tamara nie mogła się doczekać zarówno mistrzostw świata juniorów jak i mistrzostw w Planicy. Osiągnęła niesamowite postępy jak na swój wiek i warunki. Do Kanady musiała jechać sama, bez trenera. Była bardzo zdegustowana. Ale będziemy walczyć dalej. W środę jedziemy do Zakopanego poskakać na Wielkiej Krokwi. Jeżeli skoki będą wyglądały obiecująco, polecimy do Norwegii, wziąć udział w Raw Air w Oslo i Lillehammer - zapowiada Mesik.
Ostatnim przedstawicielem Słowacji na mistrzostwach świata w skokach narciarskich był w 2013 roku w Predazzo Tomas Zmoray. Dwukrotnie wówczas odpadł w kwalifikacjach. Największym sukcesem reprezentanta tego kraju podczas światowego czempionatu są dwa drużynowe medale Martina Svagerko, wywalczone w 1989 roku w Lahti i cztery lata później w Falun razem z kolegami z Czech.
Czytaj też:
Własnym nakładem sił i środków. Tak buduje się skoki na Słowacji