MŚ w Planicy: 11 zespołów na starcie konkursu drużynowego

Przed nami ostatnia walka o medale w skokach narciarskich podczas tegorocznych mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym Planica 2023. O 16:30 na Bloudkovej Velikance (HS138) rozpocznie się konkurs drużynowy z udziałem jedenastu reprezentacji narodowych. Polacy są w gronie faworytów rywalizacji.

Trwające mistrzostwa świata w Planicy już zapisały się do udanych w historii reprezentacji Polski w skokach narciarskich. Tytuł mistrzowski na normalnej skoczni obronił Piotr Żyła, który stanął na podium w towarzystwie Andreasa Wellingera i Karla Geigera. Z kolei na dużym obiekcie po brąz sięgnął Dawid Kubacki, a lepsi od niego okazali się tylko Timi Zajc i Ryoyu Kobayashi.

Sobota może być historycznym dniem dla polskich skoków narciarskich. Jeszcze nigdy nasza reprezentacja nie wróciła z mistrzostw świata lub igrzysk olimpijskich z więcej niż dwoma medalami. Dziś Biało-Czerwoni staną przed dużą szansą na wywalczenie trzeciego krążka w Planicy.

W zaplanowanym na 16:30 konkursie drużynowym na dużej skoczni zaprezentuje się jedenaście reprezentacji narodowych - Kazachstan, Rumunia, Stany Zjednoczone, Szwajcaria, Finlandia, Japonia, Niemcy, Słowenia, Polska, Norwegia oraz Austria.

Polacy przystąpią do konkursu w składzie: Kamil Stoch (nr 9-1), Piotr Żyła (nr 9-2), Aleksander Zniszczoł (nr 9-3) i Dawid Kubacki (nr 9-4). Podopieczni Thomasa Thurnbichlera uznawani są za jednych z głównych faworytów rywalizacji. Biało-Czerwoni każdą z dotychczas rozegranych serii na Bloudkovej Velikance kończyli zespołowo w czołowej trójce. Ponadto nasza reprezentacja jako jedyna wprowadziła trzech zawodników do obu konkursów indywidualnych mistrzostw świata w Planicy.

Za największych rywali Biało-Czerwonych uznawane są reprezentacje Słowenii, Niemiec i Austrii. Niżej w notowaniach stoją szanse na medal zespołów z Norwegii i Japonii.

Reprezentacja Polski do tej pory brała udział w szesnastu oficjalnych konkursach drużynowych MŚ na dużej skoczni. Nieoficjalnie, Biało-Czerwoni zadebiutowali w 1970 roku w Wysokich Tatrach, kiedy to zespół w składzie Tadeusz Pawlusiak, Stanisław Gąsienica-Daniel, Józef Przybyła i Adam Krzysztofiak zajął piąte miejsce. Konkurs drużynowy oficjalnie pojawił się na mistrzostwach świata w 1982 roku w Oslo. W tamtych zawodach Biało-Czerwoni w trzyosobowym zespole - Stanisław Kawulok, Bogdan Zwijacz i Piotr Fijas (ówczesny regulamin zaliczał do noty zespołu wyłącznie trzy najlepsze z grona czterech wyników drużyny, co dopuszczało możliwość zgłaszania trzyosobowych ekip) zostali sklasyfikowani na czternastym miejscu.

Po raz pierwszy Polacy otarli się o medal w 2007 roku w Sapporo. Zespół w składzie Kamil Stoch, Piotr Żyła, Robert Mateja i Adam Małysz na półmetku rywalizacji był czwarty z minimalną stratą punktową do podium. Ostatecznie Biało-Czerwoni zajęli piąte miejsce. Jeszcze bliżej sukcesu nasza reprezentacja była dwa lata później w Libercu, kiedy to Stoch, Łukasz Rutkowski, Stefan Hula i Małysz po pierwszej serii zajmowali medalową, trzecią lokatę. Finałowy daleki lot Japończyka Takanobu Okabe zepchnął jednak Polaków na czwarte miejsce. W 2011 roku w Oslo zespół w składzie Stoch, Żyła, Hula i Małysz sklasyfikowany został na piątej pozycji (oraz na czwartej w zawodach na normalnym obiekcie).

Przełom nastąpił w 2013 roku. We włoskim Val di Fiemme Polacy walczyli do samego końca o miejsce na podium. Początkowo naszym skoczkom przypadło pechowe, czwarte miejsce. Jednak kilka minut po zawodach skorygowano błąd w nocie Andersa Bardala, któremu nieprawidłowo przyznano dodatkowe punkty za rozbieg. Tym samym Maciej Kot, Piotr Żyła, Dawid Kubacki i Kamil Stoch wywalczyli historyczny, brązowy medal drużynowy na mistrzostwach świata. Dwa lata później w Falun, Biało-Czerwoni dość nieoczekiwanie powtórzyli ten wyczyn. Wraz z Żyłą i Stochem, tym razem po brązowe śnieżynki FIS sięgnęli Klemens Murańka i Jan Ziobro. Dokładnie sześć lat temu - 4 marca 2017 roku - doszło do kolejnego historycznego wyczynu naszego zespołu. Żyła, Kot, Kubacki i Stoch pewnie i niezagrożenie wywalczyli tytuł drużynowych mistrzów świata na dużej skoczni w Lahti. Przed dwoma laty w Oberstdorfie Biało-Czerwoni w składzie Żyła, Andrzej Stękała, Stoch i Kubacki sięgnęli po brąz.

W dotychczasowej historii drużynowych konkursów na dużej skoczni, najczęściej po złote medale mistrzostw świata - sześciokrotnie - sięgali Finowie (1985, 1987, 1989, 1995, 1997, 2003) i Austriacy (1991, 2005, 2007, 2009, 2011, 2013). Ponadto cztery razy triumfowali Niemcy (1999, 2001, 2019, 2021), trzykrotnie Norwegowie (1982, 1993, 2015), a raz - Polacy (2017). Biało-Czerwoni równo przed sześcioma laty okazali się lepsi od ekip Norwegii i Austrii.

Zdaniem bukmacherów (Fortuna) największe szanse na triumf w sobotnim konkursie drużynowym ma reprezentacja Polski (kurs: 2.75). Wysoko stoją również szanse Słowenii (3.30), Niemiec (4.50) i Austrii (4.75).

W trakcie sobotniej rywalizacji wiatr na skoczni w Planicy ma osiągać średnią prędkość 2 m/s, a temperatura powietrza ma wynosić +8°C. Opady nie są przewidywane.

Oficjalnym rekordzistą Bloudkovej Velikanki (HS138) jest Peter Prevc. Reprezentant Słowenii podczas zawodów Pucharu Świata w 2014 roku poszybował na 142 metr.

O 15:30 rozpocznie się seria próbna przed zaplanowanym na 16:30 konkursem drużynowym.

Transmisję z zawodów przeprowadzą TVN (15:55), Eurosport 1 (15:45) oraz Player.pl (16:15).

Wyniki "na żywo" możecie śledzić za pośrednictwem relacji LIVE Berkutschi >>

lub relacji LIVE FIS >>

Oglądaj sporty zimowe (i nie tylko!) w kanałach Eurosportu >>>