Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Kubacki wraca do walki z Granerudem. "Sporo czasu i konkursów"

- To były dobre mistrzostwa. Zakończyliśmy je z dwoma medalami, moim i Piotrka. To na pewno fajny wynik. Wiadomo, że liczyliśmy na więcej, w tym ja sam od siebie, przed wszystkimi problemami. Później musiałem wziąć pod uwagę, że sytuacja może się skomplikować, ale finalnie byłem w stanie walczyć. Szkoda, że jako drużyna wyjeżdżamy bez medalu, ostatni konkurs nie potoczył się po naszej myśli - powiedział Dawid Kubacki po ostatnich zawodach przeprowadzonych w ramach tegorocznej edycji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym. 32-latek wrócił do Polski z indywidualnym brązem, po który sięgnął na dużej skoczni w Planicy.

Ostatnim aktem światowego czempionatu w Słowenii była drużynówka, którą Biało-Czerwoni zakończyli tuż za podium. Trener Thomas Thurnbichler w ostatniej grupie podjął pełne ryzyko i skrócił najazd Kubackiemu o dwie belki, by powalczyć o dodatkowe punkty. Ostatecznie manewr zakończył się niepowodzeniem. - Po skoku nawet nie wiedzieliśmy, czy to trener obniżył, czy kto? W ogóle nie spojrzałem, więc nie wiedziałem, kto podjął taką decyzję. Było to zagranie va banque, które w tym przypadku nie wyszło. Taki jest sport, czasem bywa brutalny - skomentował mistrz świata z Seefeld.

Przeczytaj także: "Podjęliśmy pełne ryzyko" - Thurnbichler o manewrze przed skokiem Kubackiego

Kubacki na normalnej skoczni był piąty, a do podium stracił niespełna punkt. - Była sportowa złość, ale nie było jej dużo. Tam wszystko toczyło się na żyletki, do medalu zabrakło niewiele. Wygrana Piotrka była osłodą sytuacji. Byłem zadowolony z tego, co się wydarzyło, mając na uwadze wcześniejsze wydarzenia. Walczyłem jak równy z równym i to była dla mnie podstawa - zaznaczył Polak, który w Słowenii zmagał się z urazem pleców.

Na dużej skoczni kolejnym wyzwaniem okazała się choroba. - Podstawą do zadowolenia z całych mistrzostw jest to, że mimo trudnej sytuacji byłem w stanie rywalizować. Znaleźliśmy detale, które były potrzebne do tego, by moje skoki wróciły na właściwe tory i czucie, które towarzyszyło mi od początku sezonu. To jest dla mnie najistotniejsze - podkreślił zdobywca Złotego Orła z sezonu 2019/20.

 - Te mistrzostwa kosztowały mnie sporo energii i wysiłku, ale jestem zadowolony z wypracowanych efektów, na czele z indywidualnym medalem. Będzie niedosyt, ale wrócę do domu z uśmiechem na ustach - dodał.

W najbliższy weekend rusza Raw Air 2023, który zaczyna ostatni etap Pucharu Świata 2022/23. Kubacki jest wiliderem klasyfikacji generalnej, a jego strata do Halvora Egnera Graneruda wynosi 293 punkty. Do zdobycia zostało jeszcze 900 "oczek".  - Za nami cztery miesiące, więc zostało niewiele do końca. Nadal jest jednak sporo czasu, konkursów i mam nadzieję, że radosnych chwil dla polskiej ekipy oraz kibiców - kończy 32-latek.

Korespondencja z Planicy, Dominik Formela