"Chcę być na szczycie, mój czas nadejdzie" - Frida Westman wraca do Pucharu Świata
W Wiśle wywalczyła pierwsze pucharowe podium dla Szwecji od trzydziestu lat, ale potem na skutek kolejnej już w swojej karierze kontuzji kolana Szwedka Frida Westman straciła niemal cały sezon włącznie z mistrzostwami świata w Planicy. Teraz wraca do rywalizacji. Zobaczymy ją na starcie zbliżającego się turnieju Raw Air.
- Nie jadę tam po to, żeby stanąć na podium, to nie jest obecnie mój poziom. Nieważne jaki uzyskam wynik. Jeśli tylko osiągnę to, nad czym obecnie pracuję, będę zadowolona - wyjaśnia 22-letnia skoczkini. - Było mi dość ciężko, dlatego, że wszystko zaczęło się świetnie, a potem zdrowotnie znów było dno. Ale traktuję to również jako lekcję. Wiem, co muszę poprawić w moich słabych punktach, takich jak lądowanie, by minimalizować ryzyko kontuzji kolana.
- Nie czułam się do końca pewnie w tym co robię, by jechać na mistrzostwa świata. Nie chodziło mi zresztą o to, by się tam pojawić i skończyć na 20. miejscu. Chcę być na szczycie. Bardziej opłacało mi się siedzieć w domu i trenować. Nie byłam też mentalnie gotowa na taką imprezę. Staram się myśleć o procesie swojego rozwoju i o tym, że jestem jeszcze wciąż dość młoda. Mój czas nadejdzie - mówi z przekonaniem zawodniczka, w przypadku której problemy zdrowotne stanowią cały obszerny rozdział w historii jej kariery.
Podczas pierwszych skoków na śniegu w 2017 roku Westman doznała skomplikowanej kontuzji kolana. Uszkodziła poważnie łąkotkę i więzadło krzyżowe. Konieczna była operacja. Gdy po kilku miesiącach wróciła na skocznię otrzymała kolejny cios - zerwała więzadła w drugim kolanie.
Długo biła się z myślami, czy warto po raz kolejny wracać na skocznię. Nie poddała się jednak. Po przejściu kolejnej operacji i następnej rehabilitacji przeniosła się do Norwegii, by zwiększyć swoje szanse na osiągnięcie wyższego poziomu sportowego. Ma tam możliwość szlifowania swoich umiejętności pod okiem byłych gwiazd reprezentacji Norwegii - Roara Ljoekelsoeya i Andreasa Stjernena. Od tego czasu zaczęła notować stały progres.
Po weekendzie w Wiśle mogło się wydawać, że będzie nawet jedną z faworytek do zdobycia Kryształowej Kuli, kontuzja jednak sprawiła, że od tamtego listopadowego weekendu nie pojawiła się na starcie żadnego konkursu. Szwedzi wiążą z nią długofalowe nadzieje związane z mistrzostwami świata w Falun, które odbędą się za cztery lata. - Ona może być najlepsza na świecie. Do tego dążymy - powiedział niedawno jej trener, Roar Ljokelsoey.