"Trzeba być szalonym!" - Jan Habdas przed debiutem na Letalnicy
Już w czwartek 19-letni Jan Habdas po raz pierwszy w karierze zazna lotów narciarskich. Trener Thomas Thurnbichler postanowił włączyć medalistę tegorocznych mistrzostw świata juniorów do składu reprezentacji Polski na finałowe zawody Pucharu Świata w Planicy, które na przełomie marca i kwietnia odbędą się na słynnej Letalnicy (HS240).
Najmłodszy członek kadry narodowej B w niedzielę sprawił sensację, zajmując jedenastą pozycję na Salpausselce (HS130) w Lahti.
- Bardzo pozytywny dzień, choć trzeba traktować go z przymrużeniem oka. Jestem świadomy tego, że nie były to sprawiedliwe zawody, ale to najlepszy wynik w karierze, więc bardzo się cieszę! - powiedział nam zawodnik z Zarzecza.
Habdas tej zimy kilkukrotnie dostał szansę w zawodach najwyższej rangi. Rywalizował między innymi w 71. Turnieju Czterech Skoczni.
- Przyjechałem do Lahti z dobrym nastawieniem. Co prawda sobota nie była udana, zastanawiałem się czemu, natomiast w niedzielę nastąpiła duża poprawa, choć wiadomo, że zawdzięczam swój sukces warunkom - zaznacza polski skoczek w rozmowie ze skijumping.pl.
19-latek sięgnął po pierwsze punkty Pucharu Świata przy okazji styczniowych zmagań na Wielkiej Krokwi w Zakopanem (21. miejsce). W lutym uplasował się na 17. lokacie w Rasnovie.
- Zauważyłem, że mam lekki problem z docenianiem tego, co zrobiłem. Umówmy się, że w Lahti karty rozdawał wiatr... Trafiłem na dobrą, wyciągnąłem asa. Jestem zadowolony, ale faktem jest, że nie było sprawiedliwie... - podkreśla Habdas.
Tydzień wcześniej Habdas skakał na Salpausselce w Pucharze Kontynentalnym. Drugoligowa rywalizacja przyniosła mu 10. oraz 6. miejsce.
- Skocznia w Lahti jest bardzo przyjemna. Wydaje się przerażająca, ale nie można oceniać książki po okładce! - dodaje.
W niedzielę Habdas nie wykluczał, że dostanie szansę doświadczenia lotów narciarskich w Planicy. W poniedziałek Polski Związek Narciarski potwierdził, iż medalista tegorocznych mistrzostw świata juniorów wyruszy w środę do Słowenii, by spuentować sezon 2022/23.
- Chciałbym spróbować, ale to bardzo stresująca sytuacja. Pierwszy skok na mamucie na Letalnicy? To obiekt, który budzi respekt w zawodniku i bez wątpienia byłbym bardzo przestraszony na górze. Nigdy nie zdarzyło mi się jednak zjechać z góry skoczni ze strachu, więc myślę, że raczej oddałbym skok. Decyzja należy jednak do trenera i nie będę zasmucony, jeżeli nie znajdę się w składzie - zastanawiał się jeszcze w Kraju Tysiąca Jezior.
- Jako młodszy zawodnik byłem na górze Letalnicy i powiedziałem sobie, że trzeba być szalonym, żeby skoczyć... Wtedy wydawało mi się, że mam jeszcze dużo czasu, ale dziś, kiedy to realny scenariusz, troszkę trzęsę nogami. Co będzie? Zobaczymy! - kończy z bojowym nastawieniem.
Rywalizacja na Letalnicy rozpocznie się już w czwartek, na kiedy zaplanowano oficjalny trening i kwalifikacje do piątkowego konkursu indywidualnego. W sobotę odbędzie się drużynówka, a na niedzielę - 2 kwietnia - najpóźniejszy w historii finał Pucharu Świata w skokach narciarskich.