Dwa konkursy jednego dnia. Pierwsze podium Małysza, dublet Gregora, złośliwa Ruka i Harrachov
Pogodowe combo, kompilacja co najmniej trzech pór roku, przekładanie godziny rozpoczęcia zawodów, nadzieje kibiców i wreszcie decyzja o przeniesieniu zawodów. Konsekwencją dzisiejszych wydarzeń będzie rozegranie dwóch konkursów w sobotę. Nie pierwsza to rzecz jasna taka sytuacja w historii Pucharu Świata, nie pierwsza też i w Planicy.
Jako pierwsi przeprowadzenia dwóch konkursów jednego dnia podjęli się organizatorzy Pucharu Świata w Lahti. Co ciekawe 5 marca 1994 roku rywalizowano na dwóch różnych tamtejszych skoczniach. Na obiekcie K-90 wygrał Jens Weissflog, a na K-114 reprezentacja Austrii. W obu przypadkach były to konkursy pełnowymiarowe. W 1996 roku Puchar Świata wrócił po kilku latach do Stanów Zjednoczonych, po raz pierwszy odbył się w Iron Mountain. Amerykanie długo zabiegający o te zawody mieli od początku pod górkę. Zaplanowany na 17 lutego konkurs trzeba było odwołać z powodu silnych podmuchów wiatru, ale dzień później pogoda była już na tyle łaskawa, że udało się rozegrać dwa pełne dwuseryjne konkursy. Ten weekend zapewne dobrze pamięta prezes Polskiego Związku Narciarskiego. Adam Małysz zajął najpierw wysokie 9. miejsce, by kilka godzin później świętować pierwsze w karierze pucharowe podium. Lepszy od niego okazał się tylko Masahiko Harada, który zwycięstwo okrasił rekordem skoczni wynoszącym 140 metrów, a Polaka wyprzedził aż o 35,2 pkt. Pierwsze tego dnia podium obsadzili Weissflog, Widhoelzl i Nikkola.
Dwa lata później sytuacja z jaką spotkamy się jutro, po raz pierwszy miała miejsce na skoczni do lotów. 28 lutego w Vikersund nie było warunków do rozegrania konkursu. 1 marca podjęto próbę rozegrania dwóch, ale ciasny program zawodów spowodował, że pierwszy z nich składał się tylko z jednej serii. Wygrał go 0,1 pkt Andreas Widhoelzl przed Svenem Hannawaldem. Podium drugiego, pełnego konkursu padło w całości łupem Japończyków. Resztę stawki koncertowo ograli Okabe, Saitoh i Kasai.
Wietrzne Kuusamo od zawsze przysparzało siwych włosów organizatorom tamtejszych zawodów, wielokrotnie zmuszając ich do całkowitego przeorganizowania programu imprezy. W 2005 roku po raz pierwszy pojawiła się konieczność rozegrania podwójnej rywalizacji jednego dnia. Jednoseryjny konkurs wygrał Janda, a ten "pełnoprawny" Kranjec. Podobna sytuacja na północy Finlandii miała miejsce w 2008 i 2011 roku. W obu przypadkach trzeba było zmieścić w programie jednego dnia konkurs drużynowy i indywidualny. Zmagania zespołowe były ograniczane do jednej serii, a beneficjentem tej sytuacji w 2011 roku stała się reprezentacja Rosji, która dzięki pomocy przyrody nieoczekiwanie zajęła trzecie miejsce. 28 listopada 2015 roku w Ruce również planowano z konieczności rozegrać dwa konkursy. Nie odbył się żaden. Do silnego wiatru dołączyła rzadko spotykana tam o tej porze odwilż i zawodnicy "całoweekendowe" próby rywalizacji zakończyli na jednym skoku treningowym.
Sporo zamieszania w programie zawodów czynił też regularnie niepokorny Czertak w Harrachovie. W 2008 roku planowano ratować trudną sytuację, przeprowadzając dwa konkursy 28 stycznia. Ostatecznie z planowanych czterech odbyła się jedna seria, którą wygrał Ahonen przed Norwegami Hilde i Jacobsenem. Dwa lata później również nie powiodła się podobna "akcja ratunkowa". Tym razem fiasko było totalne. Nie rozegrano żadnej serii... W 2013 roku dwa konkursy jednego dnia na Czertaku wygrał Gregor Schlierenzauer, stając się po dziś dzień jedynym, który tego dokonał. Drugi z konkursów został jednak z konieczności ograniczony do jednej serii. Pięć lat wcześniej Austriak dokonał tej samej sztuki w zawodach Letniego Grand Prix w Zakopanem, ma więc w swoim dorobku ten specyficzny "dublet" zarówno w warunkach letnich jak i zimowych.
W międzyczasie, w 2012 roku, 15 stycznia, dwukrotnie rywalizowano na Kulm. Wygrywali Kranjec i Bardal, jednak ten pierwszy w zawodach składających się z jednego skoku. W "pełnoprawnym" konkursie trzecie miejsce zajął Kamil Stoch. Fatalnie ten weekend może wspominać Schlierenzauer, który otrzymał dyskwalifikację za rozpięty zamek w kombinezonie. Tych straconych punktów ostatecznie zabrakło mu do zdobycia Kryształowej Kuli. Przed dwoma laty w Planicy, 28 marca, przeprowadzono najpierw jednoseryjny konkurs drużynowy, a potem odbył się już pełen konkurs finałowy Pucharu Świata. Zatem jak widać dla organizatorów trwającego właśnie weekendu ze skokami nie jest to nowe wyzwane. W tym roku, w Lake Placid, odbyły się już dwa konkursy jednego dnia, ale w sposób planowany, a nie wymuszony przez warunki atmosferyczne. 11 lutego rozegrano najpierw zawody wygrane przez Andreasa Wellingera, ale jeszcze tego samego dnia odbył się premierowy konkurs duetów, w którym triumfowali Piotr Żyła i Dawid Kubacki.
Na początku lat 80., które były dla raczkującego Pucharu Świata dość specyficznym okresem, zdarzało się, że konkursy rozgrywane były jednego dnia na dwóch różnych krańcach świata, regulamin dopuszczał bowiem równoległe przeprowadzanie rywalizacji w dwóch różnych lokalizacjach. To jednak temat na osobną rozprawę. Jutrzejsze zaplanowane na 10.00 zawody drużynowe poprzedzi jednoseryjny konkurs indywidualny, który ma się rozpocząć o 8.45.
Korespondencja z Planicy, Adrian Dworakowski