Zmiany w czeskiej federacji. Filip Sakala z funkcją dyrektora sportowego i głową pełną pomysłów
W sobotę odbyło się walne zgromadzenie Czeskiego Związku Narciarskiego, które miało przynieść zmiany personalne w sekcji kierującej skokami narciarskimi. O przyszłość czeskich skoków pragnął zadbać duet byłych przedstawicieli tej dyscypliny: Filip Sakala i Vit Hacek. Jak potwierdził nam ten pierwszy, udało się przeforsować ich kandydatury.
Po kilku latach szefowania czeskim skokom w grudniu ubiegłego roku "pas" powiedział Jakub Janda, który nie był w już stanie łączyć obowiązków w związku z obowiązkami parlamentarzysty. Do dalszej pracy z pewnością nie motywowały go też fatalne wyniki tamtejszych skoczków. Jego zadania przejął czasowo odpowiedzialny za kombinację norweską Radek Cikl. Od dziś na czele sekcji skoków stoi Vit Hacek, a dyrektorem sportowym został Filip Sakala. Syn mistrza świata w lotach o swoich ambitnych planach ożywienia czeskich skoków opowiedział już wczoraj portalowi Isport.blesk.cz.
- Myślę, że dość dobrze rozumiem sport. Jednocześnie wiem, że przez ostatnie osiem lat moja kariera nie poszła w całkiem dobrym kierunku, czy to przez nieporozumienia z trenerami, czy z zarządem... Doświadczenie, które zdobyłem, chciałabym teraz wykorzystać i działać dla dobra innych, aby nie skończyli tak samo jak ja. Naszej dyscyplinie grozi zniknięcie w ciągu pięciu lat. Każdy powinien zajrzeć w swoje sumienie, odpowiedzieć sobie na pytanie, czy zrobił wszystko, co mógł dla tego sportu, wyciągnąć wnioski i iść dalej. - mówi Sakala.
- Musimy ustabilizować całą sekcję skoków. Trzeba ustalić zasady organizacyjne, chcemy, żeby zarząd funkcjonował jako aktywne ciało, które będzie nam pomagać. Jednocześnie mam pomysł na to, jak powinny działać drużyny reprezentacyjne i ich powiązania z klubami. Martwiło mnie to, że do tej pory komunikacja była bardzo słaba. Gdy trener klubowy przenosi czternastoletniego podopiecznego do reprezentacji narodowej, obie strony muszą być w tym zakresie o wszystkim dobrze poinformowane. Kluby muszą mieć zaufanie do mnie i do trenerów reprezentacji - uważa były skoczek.
- Przede wszystkim chcemy zbudować koncepcję coachingu w taki sposób, aby nie stawiać na jedno nazwisko. System zbudowany na jednej osobie jest nie do utrzymania na dłuższą metę. Dlatego chcemy szerszej kadry trenerskiej z młodymi chłopakami, którzy chcą się rozwijać. Wierzymy, że potraktują to jako wyzwanie, będą chcieli się kształcić, pracować z nami, a jednocześnie będą dość autorytatywni i pewni siebie. W tej chwili jesteśmy w trakcie negocjacji z kilkoma trenerami zza granicy. Liczymy też na większe wsparcie ze strony klubowych szkoleniowców - tłumaczy nowy dyrektor sportowy w czeskiej federacji.
- Z Vitem Hackiem znamy się od dwudziestu lat. Wiem, że jest to osoba, której mogę zaufać na stanowisku prezesa. Jest prawnikiem, osobą pracowitą i bardzo inteligentną. Wolałby raczej pomagać w kwestiach finansowych, zajmować się tym, co dzieje się wokół skoków. Ja podchodzę do swoich zadań wiedząc, że rozumiem sport, ze potrafię łączyć politykę ze sportem, pomagać trenerom i chłopakom, czy to chodzi o sprzęt, treningi, czy wszystko inne co jest z tym sportem związane. Chciałbym być łącznikiem między Vítem, zarządem a sportowcami - wyjaśnia Sakala.