Kolejne opóźnienia przebudowy skoczni w Ironwood
W czerwcu miała rozpocząć się przebudowa największej amerykańskiej skoczni narciarskiej w Ironwood. W optymistycznym scenariuszu skoczkowie mieli powrócić na Copper Peak w październiku 2024 roku - dokładnie trzydzieści lat po ostatnich zawodach na tym obiekcie. Amerykanie muszą jednak ponownie zrewidować swoje plany. Głównym problemem okazała się inflacja.
Przypomnijmy, iż w ostatnich miesiącach saga o modernizacji Copper Peak miała zmierzać do szczęśliwego zakończenia. W ubiegłym roku projekt modernizacji otrzymał 20 milionów dolarów dotacji od stanu Michigan. Do budżetu przebudowy skoczni dołożyli się również m.in. lokalni biznesmeni, społeczność narciarska w Ironwood, komitet organizacyjny oraz dawni skoczkowie narciarscy. Plany przebudowy skoczni zatwierdziła również FIS. Nowa Copper Peak ma posiadać wymiary K-161 oraz HS180, a w dodatku zeskok obiektu zostanie pokryty igelitem.
O przebudowanej skoczni w Ironwood w superlatywach wypowiadał się dyrektor Pucharu Świata Sandro Pertile, który zapowiedział powołanie dla tego typu obiektów nowej kategorii ("Giant Hill"). Zdaniem włoskiego działacza, Copper Peak mogłaby gościć finał przyszłorocznej edycji Letniego Grand Prix, jeżeli plany modernizacji przebiegną zgodnie z planem.
Według dotychczasowych projektów Amerykanów, przebudowa skoczni w Ironwood miała rozpocząć się 14 czerwca, a zakończyć 1 września 2024 roku. Wiadomo już jednak, iż prace remontowe nie rozpoczną się w najbliższym czasie. Wszystko za sprawą aktualnej sytuacji ekonomicznej Stanów Zjednoczonych.
- Tak przedstawia się obecna sytuacja Copper Peak: Otrzymaliśmy 20 milionów dolarów od naszego cudownego stanu Michigan. Niestety, od czasu ogłoszenia przetargu na modernizację skoczni, koszty przewyższyły nasze szacunki z uwagi na postępującą inflację w Stanach Zjednoczonych - informuje nasz portal Bob Jacquart, przewodniczący komitetu Copper Peak i jeden z głównych inicjatorów przebudowy skoczni w Ironwood.
- Z powodu inflacji musieliśmy wstrzymać nasz harmonogram i niestrudzenie szukamy nowych rozwiązań. Kiedy je znajdziemy, to poinformujemy o tym za pośrednictwem naszej strony internetowej - dodaje Jacquart.
Choć wizja pierwszych skoków na zmodernizowanej Copper Peak w 2024 roku oddaliła się, to najbliższe lata i tak mogą być obiecujące dla amerykańskich skoków narciarskich. W lutym Puchar Świata powrócił po 33 latach przerwy do Lake Placid, które będzie gospodarzem tych zawodów również w przyszłym sezonie. Nadzieję na organizację PŚ w 2025 roku mają z kolei przedstawiciele Iron Mountain. Władze FIS nie ukrywają, że marzą o dłuższej współpracy z USA. W niedalekiej przyszłości najlepsi skoczkowie świata mają podróżować za ocean co najmniej dwa razy w roku - w ramach Pucharu Świata i Letniego Grand Prix.