Strona główna • Kanadyjskie Skoki Narciarskie

Skoki w Kanadzie łapią kolejny oddech. "Postęp jest niewiarygodny"

Nigel Lauchlan jest jednym z kilku zaledwie aktywnych trenerów skoków narciarskich w Kanadzie. Z wywiadu, którego udzielił nam przed rokiem wynikało, że olimpijski sukces tamtejszych skoczków i skoczkiń nie przekładał się na rozwój dyscypliny na jej najniższych szczeblach. Tym razem były skoczek miał dla nas dużo ciekawsze i bardziej pozytywnej informacje.

- Od zeszłego roku trochę się zmieniło - przyznaje Lauchlan. - Pojawiły się nowe możliwości finansowania. Otrzymaliśmy dofinansowanie dla sportowców kwalifikujących się do mistrzostw świata juniorów w Whistler. Mogliśmy go wykorzystać wstecznie, aby opłacić ubiegłoroczny wyjazd do Planicy. Byliśmy również w stanie zrewidować nasze indywidualne kryteria finansowania sportowców, aby były bardziej osiągalne dla naszych młodszych adeptów. Miejmy nadzieję, że ta zmiana umożliwi nowym sportowcom zakwalifikowanie się do tych samych progów finansowych, które ma nasza reprezentacja narodowa.

- Nasz klub w Calgary liczy około 15 sportowców, którzy przez cały rok trenują na naszej domowej małej skoczni - opowiada Kanadyjczyk. -  Tej zimy odbudowaliśmy 40-metrowy obiekt około 90 minut na północ od Calgary i mogliśmy tam trenować raz w tygodniu przez całą zimę. Ponownie mamy oficjalną drużynę prowincjonalną, która dużo trenuje poza skocznią. W Whistler z kolei jest ponad dwudziestu zawodników, ale ich przyszłość jest niepewna. Mają tam skocznie K-10, K-20 i K-40, ale dostęp do nich jest ograniczony i nie ma tam zatrudnionego na stałe trenera skoków narciarskich. Nasi dwaj najbardziej obiecujący młodzi reprezentanci idą w ślady Alexandrii Loutitt i trenują za granicą. Tarik Van Wieren z kadrą trenerską naszej reprezentacji narodowej trenuje w Słowenii. Sofia Aragon trenowała w Park City w USA, ale ona również wybiera się do Słowenii.

Minionej zimy wielkie sukcesy święciła Alexandria Loutitt  Na swojej ziemi, w Whistler, wywalczyła tytuł mistrzyni świata juniorów, a kilka tygodni później okazała się najlepsza podczas seniorskich mistrzostw w Planicy na dużej skoczni. Wygrała ponadto swój premierowy konkurs Pucharu Świata, w Zao, a w Vikersund zajęła drugie miejsce. Przez jeden dzień, z wynikiem 222 metry, była kobiecą rekordzistką świata w długości skoku. Została uznana najlepszą przedstawicielką sportów zimowych w swoim kraju za sezon 2022/23.

Jak się okazuje to wciąż jednak za mało, by zyskać szerszą rozpoznawalność w swoim kraju. - Właściwie nie jestem pewien, ilu Kanadyjczyków w ogóle wie o sukcesie Alexandrii, o którym nie mówi się zbyt dużo w Kanadzie - przyznaje Lauchlan. - A nawet ludzie, którzy o tym wiedzą, nie rozumieją skali tego zwycięstwa. Ludzie wciąż zakładają, że trenujemy w Calgary Olympic Park i nie mają pojęcia, co się stało z naszymi skokami. Alexandria i Abi mają niesamowitą rzeszę fanów na świecie, ale bardzo mały procent tych fanów to Kanadyjczycy.

Zapytany o ogólne perspektywy kanadyjskich skoków Nigel jest jednak raczej optymistą: - Nasze programy zespołów rozwojowych są coraz lepiej zorganizowane i obejmują większą liczbę wyjazdów. Postęp, jaki zaobserwowaliśmy w ciągu jednego roku, jest niewiarygodny. Amerykańscy trenerzy nie mogą uwierzyć, że to ci sami sportowcy, których przywieźliśmy do Park City w styczniu. Mamy skoczkinię, która miała trudności ze znalezieniem pewności siebie, aby skoczyć na K-20 w styczniu, a dziś regularnie skacze na K-90. Ta właśnie zawodniczka wygrała niedawno podczas Springer Tournee w Park City kategorię juniorek na K-90, a drugie miejsce zajęła Kanadyjka z innego klubu. Wygraliśmy także w kategorii juniorów, mimo że nasz najlepszy junior przebywa w Słowenii. Wydaje mi się, że spójność i współpraca pomiędzy wszystkimi szczeblami struktury organizacyjnej, klubami i regionami jest kluczem do naszego sukcesu. Jeśli możemy wygrać w USA z Amerykanami, którzy mają ponad dwadzieścia aktywnych obiektów, to myślę, że możemy myśleć o dalszym rozwoju i zwycięstwach w innych miejscach.