Prezes PZN o remoncie skoczni w Wiśle i prestiżu Letniego Grand Prix
Już w piątek rozpoczną się zmagania w ramach zawodów Letniego Grand Prix 2023 w Szczyrku. Obiekt położony w Beskidzie Śląskim będzie gościł zawody najwyższej rangi na igelicie dopiero po raz drugi w historii.
Po raz pierwszy najlepsi skoczkowie świata walczyli o punkty letniego cyklu na skoczni Skalite w 2011 roku, kiedy zwyciężył Thomas Morgenstern. Drugi był wówczas Gregor Schlierenzauer, a trzeci Kamil Stoch.
104-metrowy obiekt w Szczyrku zastąpił w tegorocznym kalendarzu letniego cyklu skocznię im. Adama Małysza w Wiśle, która od 2010 roku rokrocznie była areną zmagań tej rangi. Obecnie oczekuje ona jednak na rozpoczęcie prac remontowych.
Obiekt w Wiśle ma być – obok Szczyrku i Zakopanego – jedną z aren Turnieju Polskiego, który w styczniu 2024 roku zadebiutuje w kalendarzu Pucharu Świata. Do tej pory nie było jednak wiadomo, w jakim terminie rozpocznie się jego modernizacja. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego, Adam Małysz, uspokaja, że prace te znajdują się pod kontrolą.
– Wiem, że wszystko ma ruszać już w przyszłym tygodniu. Był rozstrzygnięty przetarg. Z tego co wiem, zgłosiły się do niego dwie firmy. Jedna prawdopodobnie już jest chyba wyłoniona, tak więc ruszamy. Jest zapewnienie w 100 procentach, że Turniej Polski w styczniu nie jest zagrożony, więc nawet jeśli nie udałoby się położyć igelitu przed zimą, to na pewno skocznia będzie otwarta bez tego igelitu i zostanie on położony wiosną. Później będzie również przebudowa kolejki i można powiedzieć, że będziemy mieć nową skocznię – ocenia patron obiektu w Wiśle.
Zakres prac przeprowadzanych na 134-metrowej skoczni ma obejmować m.in. remont zeskoku i przeciwstoku, który ma zostać zmodernizowany oraz unowocześniony. Zmianom nie ulegnie jedynie murowany przeciwstok, na którym zlokalizowane są trybuny. Planowane jest także powstanie zadaszonej kolejki, podobnej m.in. do tej w Innsbrucku, dzięki czemu możliwe będzie zwiększenie przepustowości i zwiedzanie skoczni przez większą liczbę turystów. Prezes Polskiego Związku Narciarskiego ma nadzieję, że po remoncie skocznia w Wiśle będzie mogła znów gościć zawody i, że będzie mogło je oglądać około 9-10 tysięcy kibiców.
Na starcie tegorocznych zmagań Letniego Grand Prix w Szczyrku pojawi się 36 zawodniczek oraz 56 zawodników. W porównaniu z poprzednimi sezonami, podczas konkursów w Polsce zabraknie jednak wielu skoczków ze ścisłej światowej czołówki. Podobna sytuacja miała miejsce już tydzień temu, kiedy w inauguracji letniego cyklu w Courchevel nie wystąpił ani jeden skoczek sklasyfikowany w czołowej „20” minionego sezonu Pucharu Świata.
Zdaniem Adama Małysza, trudno wskazać jednoznaczną przyczynę słabszej obsady konkursów Letniego Grand Prix, a także potencjalny spadek prestiżu tych zawodów.
– Myślę, że mimo wszystko sporo winy w tym jest gdzieś po stronie FIS-u. Ja nie chcę jednak krytykować FIS-u, ale myślę, że to wszystko zaczyna się trochę rozmywać. Choćby plany tego, że planowane jest coś takiego jak „hybryda”, czyli to, że zawody będą hybrydowe. Tak jak w zeszłym roku mieliśmy taką inaugurację (Pucharu Świata – przyp. red.) w Wiśle, czyli częściowo na igelicie, a częściowo na śniegu. Miałoby się to zaczynać już w październiku, a kończyć z pewnymi przerwami w kwietniu, więc ten sezon byłby bardzo długi. I wtedy Letnie Grand Prix już totalnie nie ma sensu i pewnie „odpadnie”. Tak więc pytanie, czy te kraje, które nie przyjeżdżają na to Letnie Grand Prix, nie przygotowują się gdzieś na to, że faktycznie te sezony będą dużo cięższe, ale będzie to jeden długi sezon. Nie będzie tak, że będzie sezon letni i zimowy, tylko jeden długi sezon – mówi trzykrotny zwycięzca łącznej punktacji letniego cyklu.
Prezes PZN zwraca także uwagę na panującą od pewnego czasu tendencję, która pokazuje, że zawodnicy są mocno oszczędzani, jeśli chodzi o liczbę startów latem i traktują ten okres jako czas ciężkiego treningu, mającego pomóc im wytrzymać trudy sezonu zimowego.
– Zimą jest głównie regeneracja i same starty, więc tych powodów może być bardzo dużo. W tym momencie ciężko jest sondować, co jest główną przyczyną, że faktycznie startuje coraz mniej zawodników i coraz mniej tych najlepszych. Być może przyczyna jest też taka, że FIS idzie trochę w stronę tego, że „kroi” te kwoty (startowe – przyp. red.), że będzie startowało znacznie mniej tych dobrych zawodników, ale będzie też więcej krajów. Z drugiej strony sondaże pokazują, że faktycznie pierwsza godzina transmisji jest bardzo interesująca, a później aktywność spada. To pokazuje, że mimo wszystko coś trzeba z tym zrobić. Prawdopodobnie zrobić krótsze zawody, bardziej intensywne. Pewnie bardziej atrakcyjne i bardziej wyśrubowane, żeby przy tym wszystkim pojawiła się jakaś akcja i żeby kibic chciał to oglądać – dodaje Adam Małysz.
Czterokrotny zdobywca Pucharu Świata zaznacza jednak, że podczas czwartkowego konkursu o puchar jego imienia, rozgrywany w Wiśle, wzięło udział aż 100 skoczków, co daje powody do radości z tego, iż mimo pozornie mniejszego zainteresowania skokami, dyscyplina ta cieszy się popularnością.
Oficjalne treningi pań przed zawodami Letniego Grand Prix w Szczyrku rozpoczną się w piątek o 9:00. O 17:00 zaplanowano oficjalny trening mężczyzn, a o 19:30 rozegrane zostaną kwalifikacje do sobotniego konkursu indywidualnego.