„Poniesie konsekwencje swoich działań” – czeski skoczek zawieszony po wyjeździe do Rosji
Od czasu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i będącego jej konsekwencją wykluczenia tego państwa z międzynarodowej rywalizacji zagraniczni skoczkowie, za wyjątkiem współpracujących z Rosją reprezentacji Białorusi i Kazachstanu, konsekwentnie odrzucają możliwość wyjazdu na Wschód. Tego lata odmienną postawę zdecydował się przyjąć Camillo Hauke – nie umknęło to jednak uwadze Czeskiemu Związkowi Narciarskiemu, który jednoznacznie odciął się od działań swego reprezentanta, zapowiadając wyciągnięcie konsekwencji.
Przed sezonem zimowym 2022/2023 22-letni wówczas Camillo Hauke po kilku latach oczekiwania otrzymał możliwość zmiany reprezentacji z niemieckiej (w barwach której nie zdążył zadebiutować w zawodach FIS) na czeską. Już wcześniej w wywiadach z mediami naszych południowych sąsiadów przyznawał wprost, że zdecydował się na taki ruch, bo na skakanie w ojczystych barwach jest zwyczajnie zbyt słaby. Hauke nie rozminął się w tej kwestii z prawdą, o czym dobitnie świadczą jego wyniki w ostatniej edycji FIS Cupu – w każdym z 8 podejść do zawodów tej rangi okupował bowiem końcowe pozycje, w najlepszym ze swych startów pokonując zaledwie... 5 rywali.
Nowy „nabytek” czeskich skoków swoją postawą na skoczni szybko zrodził pytania wśród przedstawicieli miejscowego środowiska o zasadność jego startów na arenie międzynarodowej. Urodzony w 2000 roku zawodnik po zmaganiach w Oberhofie, w których dyskwalifikację w 1. konkursie dzień później okrasił ostatnią, 69. lokatą, bronił się przed zarzutami, twierdząc, iż udział Czechów w tych zawodach (oprócz niego skakali tam również David Rygl, Frantisek Holik i Krystofer Hauser) był jego zasługą. A ściślej rzecz biorąc klubu SC Traktor Oberwiesenthal, który sfinansował ten wyjazd, a z którym to Hauke był związany przez niemal całą swoją przygodę ze sportem. Nazwa ta powinna być znana nie tylko kibicom skoków narciarskich z czasów słusznie minionych, gdy był to jeden z ważniejszych klubów na terenie NRD, ale też i tym współczesnym – jednak nie za sprawą skoczków niemieckich, a... rosyjskich. Dlaczego? Ano dlatego, że w kombinezonach tej organizacji w Pucharze Świata wystartować potrafił np. Jewgienij Klimow, a rosyjska kadra przed dyskwalifikacją przez wiele lat wykorzystywała busa klubu z Oberwiesenthal. A to wszystko za sprawą właściciela SC Traktora, Johana Noeske, o którego wsparciu dla Rosjan w kwietniu 2022 roku szerzej pisało TVP Sport.
Słabe wyniki, jakie Hauke osiągał w ostatnim sezonie, sprawiły, że, jak sam pisał, „chcąc zrealizować swoje cele na przyszłość”, musiał podjąć „szybkie działania”. Czy relacje na linii SC Traktor Oberwiesenthal–Rosja miały wpływ na kierunek jaki obrał zawodnik cieszący się wsparciem Noeske? Oficjalnie nic o tym nie wiadomo, nieoficjalnie ciężko wyobrazić sobie, w jaki inny sposób Rosjanie mieliby wpaść na pomysł ściągnięcia do siebie jednego z najsłabszych skoczków w cyklach FIS ostatniej zimy.
Niezależnie od tych dywagacji Czech dotarł do Rosji w połowie czerwca i przebywał tam do końca lipca, odwiedzając Perm, Czajkowskiego, Niżny Tagił, Moskwę i Soczi. Wyprawą i współpracą z rosyjską kadrą chwalił się w swoich mediach społecznościowych, pisząc o tym, że, w porównaniu z rokiem 2019, gdy poprzednio odwiedził ten kraj, „nic się nie zmieniło”, a „jakość treningów wzrosła”. Z czasem jednak jego odwaga do dzielenia się ze światem swoim wyjazdem zaczęła słabnąć. Do tego stopnia, że w rozgrywanych 30 lipca na dużej skoczni olimpijskiej w Krasnej Polanie zawodach „Górski Orzeł” postanowił... ukryć się pod zmienionymi personaliami (Eduard Noske-Orłow z obwodu moskiewskiego) – sportowo manewr ten na niewiele się zdał, gdyż „nowopowstały” „rosyjski” skoczek w gronie 44 sklasyfikowanych sportowców nie zdołał nawet awansować do 2. serii zmagań.
Próba ukrycia danych osobowych finalnie także spełzła na niczym, gdyż o wyjeździe zawodnika dowiedział się Czeski Związek Narciarski. Poproszony o komentarz do całej sytuacji nowy dyrektor sportowy do spraw skoków w tej organizacji, Filip Sakala jednoznacznie określił stosunek związku do postawy Hauke: „Chciałbym przeprosić za całą sytuację. Wyrażamy całkowity sprzeciw wobec działalności Camillo Hauke w jego mediach społecznościowych. Zgadzamy się z opinią, że jego posty i odpowiedzi pod postami na Instagramie w czasie obrzydliwego konfliktu zbrojnego na Ukrainie są nieakceptowalne i całkowicie sprzeczne ze stanowiskiem Czeskiego Związku Narciarskiego w kwestii wojny na Ukrainie”. Skoczek nie uniknie także konsekwencji swojego wyjazdu: „Pomimo faktu, iż Camillo Hauke nie jest członkiem żadnej czeskiej reprezentacji zdajemy sobie sprawę z powagi zaistniałej sytuacji. Mimo że nie uważam, żeby Camillo Hauke był złą osobą lub politycznym prowokatorem, a jego działania w mediach społecznościowych przypisuję raczej jego głupocie i braku odpowiedzialności, został on zawieszony w prawach startu we wszystkich nadchodzących konkursach międzynarodowych i poniesie on konsekwencje swoich czynów”.