Natalia Słowik - nowa twarz w polskiej kadrze
Za największą niespodziankę spośród zawodniczek trenera Haralda Rodlauera podczas sezonu letniego można chyba uznać 18-letnią Natalia Słowik, która szybko i bezpardonowo rozgościła się w szeregach polskiej kadry.
Międzynarodowy sezon igelitowy zaczęła od zmagań w niemieckiej Poehla w ramach Alpen Cup, gdzie okazała się najlepszą z biało-czerwonych, plasując się na 6 i 7 miejscu. Podczas inauguracji Pucharu Kontynentalnego w Oslo zajęła 10 i 12 pozycję, po czym otrzymała szansę debiutu w Letnim Grand w Rasnovie, gdzie znalazła się na 19 i 22 lokacie.
W Klingenthal punktów nie było, ale Natalia spisała się lepiej od starszych koleżanek w indywidualnej rywalizacji, a skokiem na 117 metrów w serii próbnej przed konkursem mikstów ustanowiła swój nowy oficjalny rekord życiowy. Nieoficjalny wynosi 125 metrów i został oddany podczas treningu na Wielkiej Krokwi.
- Skoki trenuję już siedem czy osiem lat. Zaczęło się od tego, że moja siostra chodziła do szkoły sportowej, gdzie trenowała panczeny. Pewnego razu poszła sobie pooglądać skoki, a trener Krystian Długopolski zapytał ją, czy nie chciałaby spróbować swoich sił na skoczni. Odpowiedziała, że ona nie, ale że ma szaloną siostrę, która wszystkiego próbuje i tak to się zaczęło - opowiadała Słowik przed naszą kamerą po weekendzie w Klingenthal.
Największym jak dotąd sukcesem 18-latki jest srebrny medal zimowego olimpijskiego festiwalu młodzieży Europy w Planicy, gdzie wraz z Wiktorem Szozdą, Klemensem Joniakiem i Polą Bełtowską zdobyła srebrny medal w konkursie mikstów. Jeszcze w ubiegłym sezonie Słowik równolegle trenowała kombinację norweską i pojawiała się też na trasie biegowej.
- Na co dzień trenuję z Marcinem Bachledą w Zakopanem. Na zgrupowaniach kadry oczywiście z trenerem Rodlauerem. Fajnie się z nim trenuje, ma takie luźne podejście - mówiła w Klingenthal.