Robert Hrgota: Mieliśmy pewne problemy ze sprzętem
W grudniu 2020 roku, po dymisji w atmosferze skandalu Gorazda Bertoncelja, awaryjnym szkoleniowcem, docelowo tymczasowym został Robert Hrgota. Ten jednak do dziś prowadzi Słoweńców i to z tak dużymi sukcesami, że w przyszłości być może będzie, kto wie, nawet trenerską legendą. Jego dotychczasowa praca to pasmo sukcesów i worek trofeów. Robert Hrgota udzielił niedawno obszernego wywiadu portalowi Siol.net. Poniżej prezentujemy jego ciekawsze fragmenty.
O przejęciu pałeczki trenera kadry
- Szczerze mówiąc, nie było zbyt wiele czasu na myślenie.. Przede wszystkim trzeba było zrobić wszystko, by dokończyć sezon w jak najlepszym stylu, żeby przejść płynnie do dalszej części sezonu . W każdym razie, w tamtym czasie było dużo stresu. Najważniejsze było to, by próbować tak postępować, aby jak najmniej tego stresu udzielało się chłopakom. Przed Turniejem Czterech Skoczni musieliśmy załatwić wiele spraw, było dużo biurokracji z powodu koronawirusa. Nie było czasu na zastanawianie się, czy jestem gotowy, czy nie. Ale strach był, to zrozumiałe, ponieważ nigdy wcześniej nie byłem głównym trenerem. Nie wiesz do końca, co Cię czeka. Ta niepewność jest najgorsza. Trzeba zastanawiać się nad każdym krokiem, szybko uczyć się na błędach. Na razie wszystko idzie dobrze. Ten sezon będzie najtrudniejszy, bo nie będzie miał znaczącego punktu kulminacyjnego w postaci klasycznych mistrzostw świata.
O problemach ze sprzętem
- W okresie przygotowawczym mieliśmy pewne problemy ze sprzętem, głównie z wiązaniami, butami. Teraz w końcu znaleźliśmy właściwy kierunek. Od samego początku przygotowań wiedzieliśmy, że będziemy potrzebować więcej czasu, aby się przyzwyczaić i zaadaptować do nowych zmian. Mamy plan, by ustabilizować się w tym zakresie do końca października. Na razie zmierza to w tym kierunku. Na szczęście sezon w tym roku zaczyna się później niż w ubiegłym. Będzie jeszcze trochę czasu w listopadzie. Zmian jest całkiem sporo, zobaczymy czy okażą się one pozytywne, czy negatywne. W ciągu ostatnich pięciu lat rozwój sprzętu poszedł mocno do przodu. Plan był taki, aby wprowadzić hamulec do narty od początku sezonu. Miałby on zdziałać, gdy zawodnik upadnie, a narty zostaną odpięte. Zawodnicy jednogłośnie zdecydowali, że nie chcą tego zaakceptować, ponieważ nie ufają jeszcze tej nowince. Uważają, że mogła być niedostatecznie przetestowana. Słychać było chęć poczekania z tą nowinką. Ostatecznie ów hamulec nie jest obowiązkowy, jest zalecany.
O LGP 2023
- Lanisek był o włos od podium w Hinzenbach, Klingenthal naprawdę wyjątkowo nam nie wyszło. W jakiś sposób zawody na tych dwóch obiektach były punktem wyjścia do porównań, aby zobaczyć, gdzie są braki i jak nasz sprzęt działa na tle innych. Nie mieliśmy w planach świetnych wyników latem, ale pewnością cieszylibyśmy się ze zwycięstw. Cel jest wciąż ten sam, chęć bycia mocnym już od listopada. Klingenthal dało nam kilka punktów wyjścia na przyszłość, na nadchodzący okres. Poprzedni sezon był bardzo długi, więc celowo zdecydowaliśmy się dać chłopakom trochę więcej wolnego czasu tego lata, aby mogli odpocząć.
O ostatnich przygotowaniach do sezonu
- Wybieramy się do Oberstdorfu i Garmisch-Partenkirchen na tory lodowe. Kiedy wrócimy, mamy plan potrenować w Kranju, a potem w Planicy. Też na torach lodowych. Uważamy, że wspaniale jest móc trenować w domu. Wierzę, że będziemy mieli bardzo dobre warunki. Mieliśmy je już w zeszłym roku. Będziemy mogli spokojnie trenować do początku sezonu. Być może pojedziemy do Ruki, która jest pierwszym przystankiem, dzień wcześniej, aby chłopaki poćwiczyli lądowanie na śniegu.
O znajomości z Primozem Roglicem
- Byliśmy kolegami z klasy w liceum, rywalizowaliśmy razem w konkursach młodzieżowych, a potem mieszkaliśmy razem w akademiku. Primoz przerzucił się na jazdę na rowerze. W tamtym czasie każdy z nas poszedł swoją drogą, ale jako nastolatkowie spędzaliśmy ze sobą dużo czasu. Myślę, że pozostał prawie taki sam. Jego cnotą jest to, że się nie zmienił. Jest wiele czynników, które wiążą się z sukcesem, które wpływają na człowieka, ale u niego tak to nie działa. Lubi robić to, co robi. Już w liceum był dla miarą sukcesu zarówno w szkole, jak i na skoczni narciarskiej. Już wtedy dawał nam przykład i każdy chciał się z nim porównywać. Był doskonały w tym co robił i do pewnego momentu odnosił sukcesy na skoczni narciarskiej. Był bardzo konsekwentny w działaniu. Precyzyjnie zakładał sobie, co chce zrobić. Ostatecznie w skokach nie odniósł sukcesu prawdopodobnie z powodu upadku w Planicy. Szybko znalazł inny sport. Widzimy, jak mu się w nim udało. Jest zaangażowany w każdy element, by odnieść sukces.