Strona główna • Kobiece Skoki Narciarskie

Kontuzja Pinkelnig, start sezonu bez zdobywczyni Kryształowej Kuli

Eva Pinkelnig, zdobywczyni Pucharu Świata za sezon 2022/23, nie wystartuje w zaplanowanej na początek grudnia pucharowej inauguracji W Lillehammer. Powodem jest kontuzja kolana.

Austriaczka odpuściła sobie w tym roku niemal cały sezon letni. Nie pojawiła się na starcie konkursów w ramach Igrzysk Europejskich, nie wzięła też udziału w żadnych zawodach cyklu Letniego Grand Prix. Niemniej w październiku na skoczni w Bischofshofen wywalczyła złoty medal krajowych mistrzostw. W ostatnim czasie 35-letnia zawodniczka miała prezentować tak wysoką formę, że podczas jednego ze skoków przeskoczyła skocznię i doznała kontuzji stawu kolanowego. Skoczkini gorąco wierzy, że będzie w stanie wystartować podczas drugiego przystanku sezonu, w Engelbergu.

O kontuzjach, których doznała w swojej karierze podopieczna Bernharda Metzlera można by napisać być może nawet książkę. Gdy wydawało się, że jej kariera dobiega kresu, skoczkini za każdym razem wracała silniejsza. 

W grudniu 2016 roku Pinkelnig doznała dwóch dramatycznie wyglądających upadków i nabawiła się poważnego urazu mózgu. Obrzęk długo nie ustępował, dlatego pojawiły się u niej bardzo poważne problemy neurologiczne. Skoczkini miała luki w pamięci, nie potrafiła się skoncentrować, co gorsza pojawiły się też znaczne zaburzenia widzenia. Lekarz diagnozujący Austriaczkę stwierdził, że Pinkelnig zdradza oznaki choroby Alzheimera. - W moim mózgu pojawiły się struktury, których nie ma prawa posiadać człowiek w moim wieku - zdradziła. Nie radziła sobie psychicznie, przeżyła w tym stanie sporo mrocznych dni. 

Przełożeni z austriackiej federacji próbowali wybić jej z głowy jakiekolwiek plany powrotu do zawodowego sportu. Ale ona się zaparła. Dzięki zaawansowanemu treningowi neuroatletycznemu wróciła do pełnej sprawności. Jednak w 2020 roku los postawił na jej drodze kolejną kłodę. W wyniku upadku na treningu musiała walczyć o życie. Pękła jej śledziona, straciła litr krwi, trafiła w trybie pilnym na stół operacyjny. - Lekarze mówili mi, że wielu ich pacjentów z podobnymi obrażeniami nie przeżyło w takiej sytuacji - opowiadała. Tymczasem sportsmenka pochodząca z Dornbirn już kilka tygodni później trenowała na skoczni. Z jeszcze większą niż dotąd pasją