Setne podium Stefana Krafta w karierze. "To coś niewiarygodnego"
Trzydziestoletni Stefan Kraft nie mógł wymarzyć sobie lepszego początku Pucharu Świata 2023/24. Dalekie skoki na Rukatunturi (HS142) nie tylko zapewniły Austriakowi dwa zwycięstwa i tytuł niekwestionowanego lidera nowego sezonu, ale też pozwoliły zapisać się w historii świata skoków.
Trzykrotny mistrz świata osiągnął w niedzielnym konkursie w Ruce rekordową notę punktową na dużej skoczni – 363,5 punktu. Na tak wysoki dorobek punktowy złożyły się dwa skoki na odległość 148,5 metra, które Austriak oddał w imponującym stylu. Jego próba w finałowej serii została doceniona przez sędziów wysokimi ocenami, w tym dwiema „dwudziestkami”, co dało mu przewagę 22,6 punktu nad drugim Janem Hoerlem.
– To były dwa doskonałe skoki i doskonałe zawody. Dokładnie takie, jakich chciałem. Wszystko zagrało – mówił po zakończeniu rywalizacji, chwaląc jednocześnie dobre starty kolegów z drużyny. – Cały zespół jest na bardzo dobrym poziomie. W pierwszej dziesiątce było nas czterech, więc będziemy mogli miło spędzić wieczór – dodał.
Niedzielny sukces na Rukatunturi był 32. zwycięstwem Austriaka z Salzburga w karierze, lecz nie to czyniło ten dzień szczególnie wyjątkowym. Stefan Kraft, jako drugi zawodnik w historii, stanął na podium zawodów indywidualnych Pucharu Świata po raz setny. Większą liczbę na swoim koncie ma tylko Janne Ahonen, który na „pudło” wchodził 108 razy.
– Setne podium to dziwne doświadczenie. Byłem trochę zagubiony po tym finałowym skoku, bo trochę mnie to zaskoczyło. Prawie nie mogłem w to uwierzyć – przyznał dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli. – Nie mogło być lepiej. 100 podiów to coś niewiarygodnego – dodał.
Ze śnieżnej Finlandii Kraft wyjeżdża jako zdecydowany lider pucharowej „generalki”, z dwustoma punktami na koncie. Chociaż drugi Paschke traci do niego 70 „oczek”, a trzeci Wellinger 90, Austriak zauważa, że niemieccy skoczkowie będą w tym sezonie jego głównymi rywalami.
– Niemcy są naprawdę mocni, więc możemy spodziewać się kilku fajnych pojedynków. Na szczęście te pierwsze wygraliśmy – podkreślił.