Strona główna • Fińskie Skoki Narciarskie

Mico Ahonen stawia wszystko na skoki. "Moje miejsce jest wśród najlepszych skoczków świata"

Obchodzący dziś swoje 22 urodziny Mico Ahonen sprawił sobie w miniony weekend prezent w postaci debiutu w konkursie głównym Pucharu Świata. Syn legendy fińskiego sportu ma wielkie marzenia związane ze skokami narciarskimi. 

Przechodzący w ostatnich latach sporo problemów Ahonen junior chce znaleźć się na sportowym szczycie. Przerwał edukację w szkole zawodowej, by poświęcić wszystko dla sportu. W działaniach mocno wspiera go ojciec. - Co innego miałbym mu doradzać? Ja przerwałem naukę w szkole jeszcze wcześniej. Na razie nie ma planu B. Ale w sporcie jest tak, że jeśli naprawdę chcesz dotrzeć na sam szczyt, to musisz postawić wszystko na jedną kartę. To gra obarczona dużym ryzykiem. Ale jeśli tylko możesz, musisz spróbować. Teraz, nie za dziesięć lat - mówi w rozmowie z portalem Is.fi Janne Ahonen.

- Właściwie na razie miejscem Mico jest wciąż Puchar Kontynentalny  - uważa pięciokrotny zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni. -  To właśnie głównie tam będzie rywalizował tej zimy. Czy będzie startował też w Pucharze Świata? Zobaczymy, okaże się. Mico w pewnym momencie zaczął dynamicznie rosnąć. 193 centymetry to trochę dużo jak na skoczka. To popsuło mu technikę. Do tego po drodze była służba w wojsku i ciężka kontuzja. Ale ostatnimi czasy był już w stanie efektywnie trenować, nadrobił techniczne zaległości. Jego próby znów zaczynają przypominać skoki.

 – Nie mam żadnych innych planów poza skokami - potwierdza Mico. - Rozpocząłem naukę w szkole zawodowej, ale ją przerwałem. Półtora roku temu rozbiłem się w Lahti na mistrzostwach Finlandii. Złamałem kilka żeber i pojawiła się odma opłucnowa. To była poważna kontuzja. Teraz nie ma po niej śladu. Moje miejsce jest wśród dziesięciu czołowych zawodników Pucharu Świata, to mój cel.

Mico Ahonen jako członek grupy krajowej wziął udział w piątkowych kwalifikacjach, w których uplasował się na 42 miejscu. W swoim debiutanckim konkursie znalazł się na 44 miejscu, tuż za Kamilem Stochem. Przy tej okazji przygotował niespodziankę swojemu ojcu komentującemu konkurs w telewizji Yle. Pod koniec wywiadu udzielanego stacji pokazał do kamery naklejony na rękawiczki napis "Moi Janne" ("Witaj Janne"), odpowiadając w ten sposób na gest ojca sprzed dwudziestu lat, który to po skoku w Bischofshofen w 2003 roku pokazał do kamery widoczny na rękawicach napis "Moi Mico". 

Rywalizacja Janne Ahonena i jego 21-letniego syna Mico była dodatkowym smaczkiem mistrzostw Finlandii rozgrywanych w połowie kwietnia w Rovaniemi. Syn po raz pierwszy w bezpośrednim starciu pokonał ojca. -  Pokonanie taty było od dawna jednym z moich celów. Dobrze, że w końcu się udało - skwitował Ahonen junior, który ukończył zawody na wysokim, czwartym miejscu. - Najważniejsze, że fajnie się bawiliśmy, ale to, co cieszy mnie najbardziej to to, że nie jestem już najlepszym skoczkiem narciarskim w rodzinie Ahonenów - śmiał się jedenasty w konkursie Janne podczas rozmowy z telewizją Yle. By wystartować we wczorajszych mistrzostwach pożyczył narty od swojego syna, przerobił także jeden z jego kombinezonów. Nie miał z tym problemów, wszak przez szereg lat zajmował się szyciem strojów dla fińskich skoczków i dwuboistów. 

Mico Ahonen w minionym sezonie bardzo rzadko pojawiał się na skoczniach. W lutym najpierw zajął 38 i 39 miejsce podczas Pucharu Kontynentalnego w Klingenthal, w marcu był 19. i 24. w Lahti. Te wyniki dały mu przepustkę do startu w zawodach Pucharu Świata na tej samej skoczni, ale nie przebrnął przez kwalifikacje. Młody Ahonen ma już w swoim dorobku tytuł mistrza kraju. W 2016 roku jako 16-latek zdobył złoty medal na skoczni średniej HS80 w Taivalkoski, ale tam zabrakło czołowych zawodników.