"Sport był ucieczką". Matka fińskiej skoczkini opuszcza więzienie
Najlepsza w obecnej chwili fińska skoczkini Jenny Rautionaho może zacząć nowy sezon z czystą głową. Karę dwóch lat pozbawienia wolności kończy jej matka, co pozwoli Fince w większym stopniu skupić się na sporcie.
Sportsmenka z Rovaniemi poprzedni sezon zakończyła na 27 miejscu w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Sezon zaczęła od dziewiątej lokaty w Wiśle, potem szło jej jednak nieco gorzej. Kilka konkursów była zmuszona odpuścić za sprawą poważnego upadku, który przydarzył jej się w Willingen. Na mistrzostwach świata w Planicy zajęła 13. i 16. miejsce. 27-latka wierzy, że to co najlepsze wciąż jest jeszcze przed nią. - Chcę być najlepsza na świecie i w 2026 roku zdobyć złoto olimpijskie. Uważam, że to realne cele - deklaruje odważnie. - W najbliższym sezonie chcę stale plasować się w czołowej piętnastce, w kolejnym w szóstce i wskakiwać na podium. Potem chciałbym być na szczycie - dodaje.
Skoczkini jest córką Esko Rautionaho, fińskiego skoczka startującego na przełomie lat 70. i 80. Rodzice Jenny rozwiedli się w 2000 roku, zawodniczka od tego czasu mieszkała z mamą, z którą była mocno zżyta emocjonalnie. Tym większym ciosem była dla niej wieść, że Minna Rautionaho musi odbyć karę więzienia. Jak informuje portal Iltalehti.fi, kobieta, która pracowała jako dyrektorka finansowa, zdefraudowała ponad 260 000 euro z budżetu służb ratowniczych Laponii. Do czynów doszło w okresie od czerwca 2015 r. do października 2020 r. Kobieta przelała środki pogotowia ratunkowego na swoje dwa konta łącznie 23 razy.
Zdaniem służb ratunkowych defraudacje były motywowane zemstą na placówce. - Splądrowanie funduszy zagroziło gotowości sprzętu służb ratowniczych w całej Laponii, a tym samym prawdopodobnie życiu ludzkiemu - napisała służba ratownicza w swoim oświadczeniu dotyczącym sankcji przedłożonym sądowi rejonowemu. Sąd rejonowy w Laponii skazał dyrektor finansową Minnę Hellevi Rautionaho na bezwarunkowe pozbawienie wolności na dwa lata i cztery miesiące (karę zmniejszono potem do dwóch lat) za defraudacje i fałszerstwa. Nakazał też kobiecie niemal w całości zwrócić zdefraudowaną kwotę wraz z odsetkami za zwłokę.
- Sport w tym trudnym czasie był dla mnie ucieczką. Tego nikt nie mógł mi odebrać. Mój ogólny stan teraz jest już oczywiście lepszy - wyznaje Rautionaho. Zawodniczka czuje się też dobrze fizycznie, przez lata rozwój mocno utrudniały jej problemy z kolanem. Miała kłopot z kontrolą nad biodrami, wskutek czego mocno ucierpiały jej prędkości najazdowe.