Zwycięska passa Krafta trwa. „Jestem Maxem Verstappenem skoków narciarskich”
Czwarty konkurs Pucharu Świata 2023/24 i czwarte zwycięstwo Stefana Krafta. Tegoroczny sezon rozpoczął się znakomicie dla 30-letniego Austriaka, który stara się cieszyć każdą chwilą na szczycie. – Brak mi słów. To coś, o czym trudno marzyć – mówi lider klasyfikacji generalnej.
Kraft jest dopiero czwartym zawodnikiem w historii, który wygrał pierwsze cztery zimowe konkursy. Wcześniej udało się to jedynie Andreasowi Felderowi (sezon 1984/85), Janne Ahonenowi (2004/05) i Thomasowi Morgensternowi (2007/08). Ten ostatni niepokonany był aż przez sześć pierwszych konkursów, ale jego rekord może zostać wyrównany już w najbliższy weekend w Klingenthal. Austriak wydaje się być w znakomitej formie, której nie dorówna obecnie żaden z pozostałych zawodników.
– Jestem teraz prawie Maxem Verstappenem skoków narciarskich – żartował 30-latek, nawiązując do niepokonanego w tym sezonie kierowcy Formuły 1. – Muszę go przeprosić, bo powiedziałem, że nie jestem zbytnio zainteresowany Formułą 1, bo Verstappen zawsze wygrywa. Przez niego wydawała mi się nudna. Teraz to wygląda wręcz trochę głupio – mówił, porównując swoją bezkonkurencyjność z dominacją trzykrotnego mistrza świata królowej motorsportu.
Dwukrotny zdobywca Kryształowej Kuli nie ukrywał jednocześnie, że nie może uwierzyć w swoją obecną formę. – To nie do opisania, że można przeżyć taką falę sukcesów. Można tylko być za to wdzięcznym i się cieszyć. Tyle chwil szczęścia to świetna zabawa. Wszystko po prostu działa – przyznał. – To coś o czym marzysz, a o czym jednocześnie trudno marzyć – dodał, wyrażając swoją radość.
Niekwestionowany lider klasyfikacji generalnej, z maksymalną notą 400 punktów, wyjawił także, że zawsze stresuje się przed oddaniem skoku w serii finałowej. – Zawsze jestem strasznie zdenerwowany. Kiedy zmienia się wiatr, wszystko jest na ostrzu noża. W skokach narciarskich wszystko może wydarzyć się bardzo szybko, a w drugiej rundzie wszystko może się zdarzyć – mówił na koniec weekendu w Lillehammer. – Ale myślę, że właśnie tego teraz potrzebuję. Kiedy muszę dać z siebie wszystko, wychodzą najlepsze skoki – podkreślił.
Ze zwycięskiej passy swojego podopiecznego cieszył się także trener Andreas Widhölzl, który nalegał jednak na zachowanie dozy ostrożności. – Kiedy odniesiesz sukces, wszystko staje się łatwiejsze. Konsekwentnie jednak pracujemy, bo nadal jest wiele do zrobienia. Nie możemy popaść w zaniedbanie i nie możemy odpoczywać, nawet Krafti – mówił austriacki szkoleniowiec. – Dużo zależy od zaufania, a on sam ma dobre samopoczucie. Mamy nadzieję, że tak pozostanie jak najdłużej – dodał w kontekście swojego najlepszego zawodnika.