Stoch wraca do pucharowej stawki. "Więcej płynności, luzu i swobody"
– Cieszę się, bo te skoki zaczynają wyglądać jak skoki narciarskie. Pojawiło się więcej płynności, luzu i swobody. To jeszcze nie jest finalny efekt, do którego dążę, ale uważam, że jestem na dobrej drodze, aby było fajnie – powiedział Kamil Stoch po piątkowych kwalifikacjach w Engelbergu. 36-latek uzyskał 131,5 metra, co dało mu 22. miejsce.
– Skoki narciarskie, same w sobie, bardzo mnie napędzają. To jest coś, co uwielbiam robić. Wiadomo, że kiedy są kibice, muzyka, fajna atmosfera i więcej adrenaliny, wówczas pojawia się zastrzyk energii. Kiedy mam w sobie na tyle dużo pewności, że jestem w stanie puścić skok luźno i wykorzystać tę energię, wtedy wychodzą bardzo dobre skoki. Tak bywało choćby w Zakopanem. Niby nie skakało mi się dobrze, ale przyjeżdżałem do Zakopanego i byłem na tyle nakręcony mentalnie, że skoki wychodziły super. Kiedy jest nuta niepewności to wiadomo, że stres w ogóle nie pomaga. Wszystko chce się zrobić idealnie, chce się coś poprawiać i zamiast płynności pojawia się dużo sztywności w skokach – mówi o powrocie do rywalizacji na arenie międzynarodowej po treningowym okresie w Eisenerz i Zakopanem.
– Taki dzień przejściowy był potrzebny. Było słychać muzykę i spikera, kibiców była garstka, ale można było poczuć odrobinę atmosfery zawodów. Poziom adrenaliny i samonapędzania się był na odpowiednim pułapie, co pozwoliło mi wykonać dobrą robotę na skoczni – zaznacza po pierwszym dniu zmagań na Gross-Titlis-Schanze.
Skoczkowie rywalizujący w Engelbergu musieli radzić sobie z mocnym wiatrem w plecy.
– Tutaj nie ma nic za darmo. Chyba od zawsze tak to tutaj wygląda. Engelberg to specyficzna skocznia pod tym względem. Tutaj trzeba popchać nogą, nie ma nic gratis. Jeżeli ktoś jest w świetnej formie to poradzi sobie w każdych warunkach. Przy krótkim rozbiegu duże znaczenie ma kompensata za wiatr. Czy będzie to +10, czy może +30. To od razu widać po odległościach, ale postaram się skupić na robocie, którą mam do wykonania – podkreśla dwukrotny triumfator zawodów z cyklu Pucharu Świata w Engelbergu.
– Nie ma podręcznika do nauki skoków narciarskich. Każdy zawodnik jest inny i pomaga mu coś innego. Jednemu pomaga totalny luz i odcięcie się od wszystkiego, ale są też zawodnicy, którzy muszą się zmobilizować, przerzucić sporo ciężarów i być w pełni skoncentrowani. Ogólnie kluczem do skakania jest znalezienie złotego środka. Ułatwianie sobie roboty, bez szukania idealnych skoków na siłę. Trzeba pilnować jednego elementu, który tak naprawdę działa, a resztę zostawić luźno. Po tysiącach powtórzeń gdzieś ten ruch powinien być zakodowany. Jeżeli się go nie blokuje, to powinien zrobić się sam – kończy Stoch.
Sobotnie zawody w kantonie Obwalden rozpoczną się o 16:00.
Korespondencja z Engelbergu, Dominik Formela