Strona główna • Niemieckie Skoki Narciarskie

Leyhe za szybki po wyjściu z progu. "Muszę być bardziej cierpliwy"

Po całkowicie nieudanym poprzednim sezonie Stephan Leyhe, podobnie jak Pius Paschke, został zdegradowany do niemieckiej kadry B. Zawodnik z Wilingen zajął dopiero 28. miejsce w klasyfikacji generalnej. Niżej sklasyfikowany był tylko zimą 2014/15. Teraz wraca na właściwe tory.

31-letni skoczek przez całą poprzednią zimę nie znalazł drogi do czołowej "10" zawodów Pucharu Świata, zanotował najgorszy w karierze występ w Turnieju Czterech Skoczni, a ponadto nie zakwalifikował się do kadry na mistrzostwa świata w Planicy. - Nałożyło się kilka drobiazgów - tłumaczył po zakończeniu sezonu portalowi Hna.de. - Na przykład, jednym z problemów było to, że byliśmy trochę w tyle od samego początku. Próbujesz nadrobić zaległości z weekendu na weekend, ale nie możesz. Rośnie zdenerwowanie w całej drużynie. Zdarzały się weekendy, kiedy wszystko szło dobrze, tak jak ten w Ameryce czy pierwszy tydzień na mistrzostwach, ale nigdy nie było pewności, że stać nas na sukces. Problem polega na tym, że ciągle szukasz powodu, dla którego sprawy nie idą optymalnie i dlaczego pozostajesz w tyle. A to kosztuje bardzo dużo energii. Przez ostatnie dziewięć miesięcy miało u mnie miejsce nieustanne poszukiwanie - przyznawał reprezentant Niemiec.

Progres u Leyhe widać było wyraźnie już latem, a sezon zimowy rozpoczął doskonale, od 3. i 5. miejsca w Ruce. I choć potem szło mu już nieco słabiej, to nie wątpi w słuszność obranej drogi. W klasyfikacji generalnej zajmuje 10. miejsce. - Ogólnie jest całkiem nieźle, nawet jeśli weekend w Engelbergu był rozczarowujący z 26. miejscem każdego dnia, ale takie rzeczy się zdarzają - tłumaczy. - W moich skokach jest za dużo energii, jestem trochę za szybki. W rezultacie nie uzyskałem wystarczającej wysokości i wtedy trudno jest osiągnąć dobrą odległość. Muszę uzbroić się w cierpliwość, aby móc obrać lepszy tor lotu. Po wyjściu z progu muszę wolniej pochylić się do przodu, a nie tak szybko, jak to czasami robię. Staram się teraz na nowo poukładać mój skok. Sezon jest jeszcze długi i chcę zdobyć jak najwięcej punktów Pucharu Świata - deklaruje

- Jest jeszcze kilka rzeczy do zrobienia przed świętami, kilka skoków treningowych do wykonania, aby utrzymać rytm, ponieważ w przeciwnym razie okres bez skakania do czasu Turnieju byłby zbyt długi. Ale najpóźniej w sobotę czas wracać do domu. Naprawdę nie mogę się doczekać, kiedy w końcu znów zobaczę całą rodzinę. Zostanę tam do 26 grudnia, a potem wrócę do Schwarzwaldu, zanim 27 grudnia dotrzemy do Oberstdorfu - wyjaśnia podopieczny Horngachera.

Celem Leyhe na zbliżający się Turniej Czterech Skoczni Lokatę jest lokata w czołowej "10". - Start w Turnieju zawsze jest dla mnie trochę trudny, skocznia w Oberstdorfie nie jest moją ulubioną. Garmisch podoba mi się trochę bardziej, bo najlepiej pasuje do mojego stylu skoków, dlatego z tą skocznią najlepiej się dogaduję. Celem jest miejsce w pierwszej dziesiątce klasyfikacji generalnej. Ale żeby tak się stało, wszystko musi się zgadzać. Jeśli wyjdzie z tego coś więcej, tym lepiej. Możemy skakać zrelaksowani, ponieważ wszyscy są w podobnie wysokiej formie. Jeśli jeden z nas jest z przodu, wiesz, że możesz go pokonać, ponieważ robiłeś to już wcześniej. A jeśli jeden z nas popełni błąd, następny jest natychmiast gotowy do przejęcia inicjatywy. W tej chwili jest to świetna zabawa - cieszy się niemiecki skoczek. 

Reprezentant klubu SC Willingen swój najlepszy jak dotąd sezon zanotował zimą 2019/20, zakończoną szóstym miejscem w klasyfikacji  generalnej i... kontuzją zerwania więzadeł w kolanie. 8 lutego 2020 roku na "swojej" skoczni w Willingen odniósł jedyne zwycięstwo w Pucharze Świata. Ponadto jeszcze czterokrotnie stawał na podium zawodów najwyższej rangi. Lehye jest też czterokrotnym drużynowym medalistą imprez rangi mistrzowskiej i trzecim zawodnikiem Turnieju Czterech Skoczni 2018/19.