Heinz Kuttin: Postaramy się o niespodziankę w drużynówce...
Pierwsze skoki treningowe na Mistrzostwach Świata w Oberstdorfie przeszły do historii. Adam Małysz pokazał, że będzie się liczył w walce o najwyższe laury. Również pozostali nasi reprezentaci spisali się dość dobrze. Po treningach spotkali się z dziennikarzami na konferencji prasowej.
Heinz Kuttin:"Postaramy się o niespodziankę w drużynówce, a to oznacza medal.Chłopcy wiedzą na co ich stać. Piąte miejsce jest planem minimum, ale miejsce na podium jest możliwe. Jeżeli chodzi o konkursy indywidualne, to zakładamy medal dla Adama i jak najwięcej miejsc w trzydziestce dla pozostałych zawodników."
Łukasz Kruczek:Naprawdę jest szansa na sukces w drużynówce i niezłe miejsca w konkursach indywidualnych. A na Adama bardzo liczymy, chociaż walka o medale będzie bardzo zacięta."
Adam Małysz, ocenił warunki panujące dziś na skoczni. "Było nieźle, chociaż warunki w każdym z treningów były różne. Podczas pierwszych skoków testowałem czarny kombinezon, ale nie bardzo mi podpasował. Dlatego później założyłem niebieski. Rano warunki były super, chociaż wiaterki się bardzo zmieniały. Z kolei po południu nie kręciło, ale za to sypał śnieg.Martin to dobry człowiek i wspaniały zawodnik. Ostatnio był w ciężkim dołku i jeżeli tu by powrócił, to byłoby coś wspaniałego. Należy mu się miejsce w czołówce. Wygląda na to, że dojdzie mi jeszcze jeden konkurent do walki o medale. Ale jest ich już tylu, że jeden więcej nie sprawi różnicy."
Kamil Stoch, jak zwykle skromnie mówił o swoich szansach. "W Polsce jest wielu młodych, utalentowanych skoczków. Trenerzy zdecydowali, że to ja zasługuję na to, żeby pojechać do Oberstdorfu. To dla mnie wielkie wyróżnienie.Wiem, czego ode mnie oczekują trenerzy i postaram się ich nie zawieść. Chociaż muszę przyznać, że już trochę się denerwuję, a start dopiero za dwa dni. Ale to w końcu mistrzostwa świata, jestem między najlepszymi. Postaram się o dobre skoki i tyle.Dopiero zaczynam dorosłe skakanie. Wolę powoli, krok po kroku wchodzić między najlepszych. Wspiera mnie w tym rodzina i trenerzy. Nie chciałbym być nagle wrzucony na głęboką wodę i dodatkowo z presją na wynik. Jakby nie wyszło, mógłbym się zamknąć, przestać się rozwijać."
Robert Mateja, przyznał, że marzy o medalu. "To by było coś niesamowitego, ale spokojnie. Jeszcze nic się nie stało, jeszcze dobrze nie skakaliśmy. Ja postaram się lecieć jak najdalej, za czerwoną linię."