Strona główna • Tureckie Skoki Narciarskie

Fatih Arda Ipcioglu: Muszę zastanowić się nad sensem kontynuowania kariery

Fatih Arda Ipcioglu miał niezłą zeszłą zimę i jeszcze lepsze lato. Podczas Letniej Grand Prix zszokował świat skoków, stając na podium w Rasnovie. A jednak kłopoty natury organizacyjnej mogą zmusić go do odstawienia nart w kąt.

Ta zima miała być przełomowym sezonem dla tureckich skoków narciarskich. Pisaliśmy niedawno na na naszych łamach o planach i nadziejach prezesa tureckiej federacji narciarskiej. Tymczasem spodziewnych wyników brak. Spytaliśmy w Szczyrku Fatiha Ipcioglu jak z jego perspektywy przedstawia się w tej chwili sytuacja w tureckich skokach narciarskich.

- Na początku tego sezonu mieliśmy sporo kłopotów. Nie dostosowaliśmy się odpowiednio szybko do zmian w przepisach dotyczących sprzętu. Nadal nie skaczemy na naszym normalnym poziomie. Jesteśmy też zmartwieni faktem, że nie mamy zapewnionego treningu w wystarczającym stopniu, by się dobrze przygotować. Związek dostarcza nam sprzęt. Dostaliśmy nowe narty, buty, ale znacznie gorzej jest z czasem na skoczni. Gdy wycofaliśmy się z Turnieju Czterech Skoczni, pojechaliśmy do Erzurum, ale mogłem tam trenować tylko na sali gimnastycznej. Nasze skocznie wciąż nie są dla nas dostępne. Mam nadzieję, że może wreszcie tego lata wyeliminują wszystkie problemy i będzie można skakać - powiedział nam Turek.

- Zacząłem skakać w wieku 7 lat. Od dziewiątego roku życia jeżdżę po całym świecie.  Od dawna nie możemy korzystać z naszej własnej skoczni w Turcji. Jeśli tego lata nie będzie mi dane rozpocząć normalnych przygotowań, takich, jakie powinno się odbyć przed sezonem, to będę musiał się zastanowić nad sensem kontynuowania swojej kariery. Gdy spędzasz tyle czasu daleko od domu, to zaczynasz odczuwać, jak bardzo jest to uciążliwe. Nie mam na myśli zawodów — to normalne, że się dużo podróżuje. Ale cały okres przygotowawczy spędzać poza krajem — to jest trudne. Osobiście, ale i sportowo. Trudno jest nawiązać do lepszych ekip, gdy nie ma się własnego ośrodka treningowego.  Przecież skocznia w Erzurum jest wyłączona z użytku już chyba od pięciu lat. Na małych można skakać, ale co to za przygotowanie dla seniorów bez skoczni K-90 i K-120 - pyta retorycznie Ipcioglu. 

- Bardzo się cieszę, że mogę skakać w Polsce. Tu jest wielka widownia i fajnie skocznie. Skocznia w Zakopanem jest jedną z największych skoczni dużych, lubię ją - dodał najlepszy ze skoczków znad Bosforu. 

Ipcioglu już myśli o Mistrzostwach Świata w Lotach w Tauplitz - Bad Mitterndorf, które odbędą się w dniach 26-28 stycznia tego roku. Zamierza natomiast odpuścić zawody w Willingen i loty w Oberstdorfie.

Korespondencja ze Szczyrku - Marcin Hetnał