Thurnbichler: Paweł i Aleksander muszą zostać liderami tej kadry
Szóste miejsce polskiej drużyny nie może cieszyć, szczególnie jeśli przez część konkursu podopieczni Thomasa Thurnbichlera zajmowali czwartą pozycję a momentami niewiele brakowało i do czołowej trójki. Austriacki szkoleniowiec tradycyjnie jednak skupia się na pozytywach.
- Jestem niezwykle zadowolony ze skoków Pawła i Aleksandra. Myślę, że dziś pokazali, jakie mają rezerwy mocy. Dziś po raz pierwszy tej zimy biliśmy się o podium i to też jest powód do satysfakcji. Szczególnie Olek pokazał, że jest na fali wznoszącej. Już od dwóch tygodni daje mi wiele powodów do satysfakcji, jako trenerowi. Dziś pokazał, na co go stać. Mam nadzieję, że tak będzie dalej. W końcu ma talent do lotów, a to może być bardzo ważne na Kulm, podczas mistrzostw świata. Mam też dobre przeczucia co do Pawła. Dzisiejsze skoki powinny dać im pewność siebie na następne konkursy, a także na następne lata. Oni tego potrzebują. Olek i Paweł muszą zostać liderami kadry — stwierdził trener. To pierwszy raz od długiego czasu, gdy Thomas Thurnbichler tak zdecydowanie mówi o zmianie pokoleniowej, która nieuchronnie czeka polską drużynę skoczków i pierwszy raz, gdy wskazuje, kogo widzi w roli przyszłych następców Kamila Stocha, Piotra Żyły czy Dawida Kubackiego.
Były momenty, gdy strata do najlepszych drużyn była niewielka, ale ostatecznie wyniosła 25,3 pkt., a Polska dała wyprzedzić się bardzo nierównym Japończykom i słabo spisującym się tej zimy Norwegom.
- Podium? To nie byłoby łatwe, ale nie było też zupełnie niemożliwe. Myślę, że Dawid trochę za bardzo zaryzykował, bo wiedział, że właśnie takie podejście było potrzebne. Wiedział, że reszta drużyny pokłada nadzieję w tym, że zawodnicy z ostatniej grupy to elita, najlepsi zawodnicy na świecie i dadzą z siebie wszystko. To było właściwe podejście. Nie udało mu się, ale ja jestem zadowolony, że Dawid ma właśnie takie podejście - zakończył austriacki szkoleniowiec polskich skoczków.
Korespondencja z Zakopanego, Marcin Hetnał