Ze skoczni Kulm trafił na wózek. Wygrał z federacją proces o odszkodowanie
Przed kilkoma dniami opisywaliśmy obszernie wypadek Thomasa Morgensterna na Kulm, który stał się początkiem końca jego kariery. Dwa lata później ten sam obiekt, na którym w ostatnich dniach rywalizowano o medale mistrzostw świata w lotach, bezpośrednio zakończył karierę jego rodaka, Lukasa Muellera, skazując go na wózek inwalidzki. Austriak był obecny na skoczni podczas zakończonej w niedzielę imprezy.
Chciał lecieć po rekord
To było mgliste, styczniowe popołudnie 13 stycznia 2016 roku. Sypał gęsty śnieg. Na skoczni Kulm w Bad Mitterndorf trwał drugi dzień testowania skoczni przed mistrzostwami świata w lotach narciarskich. Jeden z testerów obiektu, Lukas Mueller, mistrz świata juniorów z 2009 roku, doznał niezwykle groźnego upadku, który na zawsze zmienił jego życie. 23-letni skoczek został przetransportowany do szpitala w Grazu, gdzie przeszedł operację. Następnie koniecznością stała się długa i żmudna rehabilitacja. Nie był to pierwszy groźny wypadek Austriaka na skoczni. Kariera Muellera stanęła w miejscu już po upadku, jakiego doznał na początku letniego sezonu w 2013 roku. Podczas treningu na skoczni w Bischofshofen nie ustał jednego ze skoków i niefortunnie upadł na prawe ramię, co zakończyło się złamaniem obojczyka. W wyniku tego zdarzenia przeszedł operację w szpitalu w Salzburgu. Od tego czasu startował niemal wyłącznie w zawodach niskiej rangi, nie odnosząc już godnych uwagi osiągnięć.
- Moim celem na Kulm było ustanowienie nowego rekordu życiowego, który wynosił wówczas 220 metrów. Wiedziałem, że przy dobrym skoku na pewno jest to możliwe – mówi Mueller w rozmowie z telewizją NRK. – Mój pierwszy skok wynosił dokładnie 200 metrów, ale ktoś inny skoczył wtedy 229. Myślałem, że i ja mogę tak skoczyć, ale potem wydarzyło się to coś...
Nowe urodziny
- Leżałem u podnóża skoczni i patrzyłem na swoje stopy - wspomina. - Chciałem obrócić się na brzuch i wstać, ale nie mogłem i pomyślałem: „Co się do cholery stało?” Kilku innych skoczków testowych podbiegło i zapytało, jak się czuję. Odpowiedź, jaką otrzymali ode mnie, była krótka i brutalna: „Nie mam czucia w nogach.” Jeden z nich z rozpaczą potrząsnął głową, odwrócił się i odszedł. Zabrano mnie do do szpitala i operowano. Po 15 godzinach śpiączki zostałem wybudzony i powitany przez lekarza, który przekazał mi wiadomość, której nigdy nie zapomnę. Cały pokój się zatrząsł, ale lekarz przede mną był zupełnie stabilny, więc zdałem sobie sprawę, że to nie było trzęsienie ziemi, a wrażenie spowodowane przez leki. Następnie zapytałem go: „Czy jestem sparaliżowany?”. Powiedział, że tak i to był jeden z tych momentów, które wywołały łzy w moich oczach. Wtedy lekarz wykonał sprytny „ruch”. Powiedział, że przecież mam sprawną głowę i ręce i dzięki temu mogę w miarę normalnie żyć. To jest Twój kapitał początkowy, mówił. Od teraz traktuj to jako nowe urodziny. Wszystko, co możesz teraz zrobić, będzie jak zwycięstwo, tak mnie pocieszał i miał dużo racji.
W 2022 roku były skoczek udzielił wyjątkowo obszernego wywiadu portalowi Tips.at. Opowiedział w nim między innymi o postępach w swoim stanie zdrowia, jakie zdołał poczynić dzięki ciężkiej pracy. - Pierwotnie chciałem tylko móc wstać, teraz chodzę o kulach, czasem nawet bez kul podczas terapii. Ostatecznie zawsze staram się przesuwać granice tego co możliwe, jak najdalej. Niedawno zająłem się surfingiem. To świetna zabawa - cieszył się Austriak. Opowiedział też o tym, jak ułożył sobie życie zawodowe. - Od kilku lat jestem doradcą inwestycyjnym. Trafiłem tam przez przypadek, ale dziś bardzo się z tego cieszę. To, że klienci ufają mi, że będę w stanie pomóc im w sprawach finansowych, daje mi mnóstwo satysfakcji. Każdy może do mnie przyjść - bez względu na to, gdzie w tej chwili się znajduje zawodowo lub finansowo. Zwłaszcza teraz, w tak dynamicznych gospodarczo i czasem niepewnych czasach, warto dużo myśleć o takich rzeczach. Temat pieniędzy mocno dotyczy nas na co dzień i nie zmieni się to w najbliższej w przyszłości - zaznaczał Mueller.
A jednak "wypadek w pracy"
W maju 2019 roku poinformował, że wygrał proces sądowy z rodzimym związkiem narciarskim, który wcześniej odmawiał wypłacenia skoczkowi odszkodowania za upadek z 2016 roku. Austriacka federacja, która była organizatorem mistrzostw, uważała to nieszczęśliwe zdarzenie za "wypadek rekreacyjny" z tego względu, że Mueller nie wziął w nich udziału jako reprezentant Austrii, a był tylko jednym z przedskoczków. Z taką wykładnią nie zgadzał się od początku adwokat skoczka, wskazując, że Mueller na świadczenie swoich usług zawarł pisemną umowę z organizatorem, miał otrzymać wynagrodzenie, a ponadto dostał plastron startowy, co czyniło go uczestnikiem imprezy. Sąd w Karyntii uznał te argumenty za zasadne, w związku z tym całe zdarzenie uzyskało status "wypadku w pracy", co z kolei zobowiązało Austriacki Związek Narciarski do wypłacenia byłemu skoczkowi odszkodowania.
Skoczkowie narciarscy zobligowani są do wykupienia prywatnego ubezpieczenia od wypadku. Z tego tytułu Austriak otrzymał 480 tysięcy euro oraz ponad 300 tysięcy euro od Międzynarodowej Federacji Narciarskiej. Ogromne koszty leczenia i rehabilitacji sprawiały, że skoczkowi pilnie potrzebne były dodatkowe fundusze i po batalii sądowej dopiął swego, co wywołało konsternację w austriackiej federacji. - Pytanie na teraz brzmi: jaki jest status osób społecznie zaangażowanych i wolonatariuszy, którzy - poza strukturami kadr - biorą udział w wydarzeniach sportowych i jak będzie się odnosić do nich prawo pracy - zastanawiał się Szef ÖSV Peter Schroecksnadel.
Lukas Mueller jest mistrzem świata juniorów z 2009 roku ze Szczyrbskiego Jeziora, ma w swoim dorobku także złoty krążek wywalczony na tej imprezie w konkursie drużynowym oraz kolejne złoto z drużynówki, rozegranej rok później podczas juniorskiego czempionatu w Hinterzarten. Najwyższym miejscem, jakie wywalczył w zawodach Pucharu Świata, była szósta pozycja w inaugurującym TCS 2009/10 konkursie w Oberstdorfie. 14 razy stawał na podium zawodów Pucharu Kontynentalnego.