„Podbudowałam się” – Anna Twardosz o pucharowym przełamaniu
Anna Twardosz w ubiegły weekend została pierwszą reprezentantką Polski, która pod okiem trenera Haralda Rodlauera sięgnęła po punkty zawodów rangi Pucharu Świata. 22-latka po raz czwarty w karierze wskoczyła do punktowanej „30”, osiągając w Willingen życiowy rezultat.
Skoczkini z naszego kraju od początku sezonu nieskutecznie próbowała dostać się do drugiej serii zawodów zaliczanych do kalendarza Pucharu Świata 2023/24. Wyczekiwane przełamanie nadeszło w niedzielę, kiedy Anna Twardosz finiszowała na 25. pozycji. Dzień wcześniej była 31. w stawce 34 zawodniczek.
– Po sobotnim konkursie rozmawiałam z panem Danielem Krokoszem, psychologiem reprezentacji skoczków. Dał mi kilka wskazówek, przestałam myśleć o punktach. W sobotę bardzo chciałam je zdobyć. Wiedziałam, że mogę po nie sięgnąć. W niedzielę uznałam, że będzie, jak będzie. Podeszłam z najbardziej luźną głową w skali całego sezonu. Wreszcie to zadziałało. Jestem z siebie dumna i zadowolona – zaznacza uczestniczka dwóch ostatnich edycji mistrzostw świata w narciarstwie klasycznym.
– Oddałam tu fajne skoki, w miarę. Skocznia w Willingen okazała się bardzo przyjemna. Wiatr czasem przeszkadza, czasem pomaga i to z nim był tu największy problem. Moje skoki? Więcej było pozytywnych – kontynuuje sportsmenka, która debiutowała na Muehlenkopfschanze (HS147).
W niedzielnym finale Twardosz doleciała do 117. metra. – To była moja zdecydowanie najlepsza próba na Muehlenkopfschanze. Wystraszyłam się przy lądowaniu, bo czułam, że lewa narta mi ucieka, ale utrzymałam się. Padał deszcz i na zeskoku było bardzo miękko. Cały czas trzeba było utrzymywać skupienie – wspomina.
– Te punkty znaczą dla mnie bardzo dużo. Jestem zadowolona, bo od początku sezonu czułam, że stać mnie na nie. Czekałam na te punkty. Co zawody liczyłam na to, że to będzie teraz... Podczas konkursów siedzi to w głowie. Nie mogłam się od tego odciąć. Kolejne weekendy mijały i znowu to samo… – nawiązuje do pierwszej połowy sezonu 2023/24.
Twardosz na awans do czołowej „30” Pucharu Świata czekała niemal trzy lata, bez jednego dnia. – Lekcja cierpliwości i pokory, ale warto było! Liczę na to, że będzie łatwiej, ale przypuszczam, że... będzie trudniej. Siłowo czuję się dobrze na tym etapie zimy. Jestem zmęczona psychicznie, bo brakowało w zawodach i niszczyło mnie to, ale w Willingen podbudowałam się. Czuję wewnętrzną siłę i energię – kończy letnia mistrzyni Polski.
Kolejnym przystankiem Pucharu Świata 2023/24 ma być Rasnov. Zmartwieniem organizatorów mogą być jednak wysokie temperatury, które nie ułatwiają przygotowania skoczni. Zmagania w Rumunii mają potrwać od 16 do 18 lutego.