„Przy odrobinie szczęścia mogę liczyć na więcej” – Zniszczoł po zajęciu 9. miejsca w Lake Placid
Miniony weekend był kolejnym udanym dla Aleksandra Zniszczoła. Niespełna 30-letni wiślanin kontynuuje świetną passę – w niedzielnych zawodach Pucharu Świata w Lake Placid zajął 9. pozycję. Był to jednocześnie już czwarty konkurs z rzędu, w którym reprezentant Polski uplasował się w czołowej „10” pucharowych zmagań.
W ostatnich tygodniach Zniszczoł wysforował się na pozycję lidera polskiej kadry. Po dwóch konkursach w Willingen, zakończonych na 8. miejscu, równie dobre wyniki osiągał w Lake Placid. Na skoczni Mackenzie Intervale Ski Jump (HS128), Polak zajął 6. oraz 9. lokatę. Dzięki temu jest on również najwyżej klasyfikowanym polskim skoczkiem w tym sezonie PŚ. W łącznej punktacji całego cyklu zajmuje obecnie 22. miejsce, z dorobkiem 200 punktów. Ten wynik jest już najlepszym osiągnięciem wiślanina w pojedynczym sezonie w dotychczasowej karierze. Do tej pory było to 181 „oczek”, zgromadzone w sezonie 2022/23.Jak Zniszczoł ocenia swoją serię czterech konkursów PŚ z rzędu z miejscem w najlepszej „10”?
– To oznaka dobrych skoków i tego się trzymam. Przy odrobinie szczęścia mogę liczyć na więcej. Aktualnie chcę skakać tak jak dotychczas – cały czas piąć się w górę i nie odpuszczać – tak o swojej aktualnej dyspozycji mówił reprezentant Polski. Podopieczny trenera Thomasa Thurnbichlera przyznał także, że jego niedzielne skoki w Lake Placid – choć nieco spóźnione – były tak samo dobre jak wcześniejsze próby i stały na naprawdę wysokim poziomie.
Zarówno podczas sobotniej, jak i niedzielnej rywalizacji skoczkowie mogli liczyć na doping polskich kibiców, licznie zgromadzonych pod olimpijskim obiektem w stanie Nowy Jork. Czy Zniszczoł wyobrażał sobie zmagania w Lake Placid pod kątem sportowym i kibicowskim dokładnie tak, jak miało to miejsce w miniony weekend?
– Kibicowsko tak. Sportowo: powiedzmy, też – ale z małym niedosytem. Ale właśnie to jest fajne, że w razy w „dziesiątce” – ocenił podopieczny trenera Thomasa Thurnbichlera, który stwierdził również, że podczas całego pucharowego weekendu w Stanach Zjednoczonych nie doskwierały mu żadne problemy związane ze zmęczeniem czy zmianą czasu.
Najbliższe zawody PŚ odbędą się na skoczni Okurayama w Sapporo (HS137). Dla niespełna 30-letniego reprezentanta Polski jest to obiekt, z którym ma on miłe wspomnienia z ubiegłego sezonu. 22 stycznia 2023 roku, w pierwszej serii konkursowej Zniszczoł oddał znakomity skok na odległość 141 metrów, który plasował go na 3. miejscu. Znacznie gorsza druga próba (109 m) sprawiła jednak, że spadł wówczas aż na 25. lokatę.
Jak podkreślił wiślanin, dzięki temu pojedzie w tym roku do Sapporo z miłymi wspomnieniami, ale też z przekonaniem, że może tam powalczyć o dobry wynik.
https://www.youtube.com/watch?v=HYGy8x9eSVE
Korespondencja z Lake Placid, Dominik Formela