Wypowiedzi Polaków po kwalifikacjach w Oberstdorfie
Kwalifikacje do drugiego i ostatniego indywidualnego konkursu mistrzostw świata w Oberstdorfie już za nami. Kibice w Polsce mogą mieć co do nich mieszane odczucia. Z jednej strony bardzo cieszy, iż w konkursie zobaczymy aż pięciu naszych reprezentantów, z drugiej zaś forma, jaką pokazuje Adam Małysz nie napawa optymizmem.
Obecnie wydaje się iż nasz najlepszy skoczek nie jest w stanie walczyć o medale w jutrzejszych zmaganiach, a maksimum jego mozliwości to pierwsza "10". Podobnie ma sie sprawa z pozostałymi naszymi reprezentantami. Mimo iż w konkursie wystąpi ich aż pięciu, to awans któregokolwiek z nich do finałowej serii jest niezwykle wątpliwy, musieliby skakac o kilka metrów dalej niż chociażby dziś.
Bardzo ostrożny w zapowiedziach jest także sam Adam Małysz:
"Jestem rozregulowany, ale mam koncepcję i mam nadzieję, że zadziała w zawodach.
Nie jestem w takiej formie, żeby siadać na belkę, nie myśleć o niczym i lecieć. Zawsze muszę czegoś pilnować, nie mogę złapać automatyzmu. Teraz najbardziej uważam na pozycję dojazdową i wyjście z progu. Jutro będzie ciężko, ale wiem jak skakać i wierzę, że wszystko jutro zaskoczy. Chęć jest bardzo duża" - zapewnia obrońca tytułu mistrza świata na dużej skoczni.
Humor dopisywał natomiast najmłodszemu polskiemu skoczkowi na MŚ - Kamilowi Stochowi:
"Po treningach na tej skoczni nie spodziewałem się, że tu dobrze skoczę i uda mi się wejść do konkursu. Ale widać, że dzisiaj odzyskaliśmy świeżość i wszystkim poszło zdecydowanie lepiej" skomentował czwartkowy występ Stoch.
Także Robert Mateja był usatysfakcjonowany swoimi skokami oraz kolegów:
"Polacy pokazali w czwartek dokładnie tyle na ile ich stać. Oczywiście poza Adamem, bo on może skakać dużo lepiej. Ale pozostali skoczyli o dziesięć metrów dalej niż na ostatnich treningach. Mam nadzieję, że jutro dołożymy następne dziesięć. Tylko, żeby narty szybciej jechały, bo to nadal nasz duży problem" - powiedział najbardziej doświadczony kadrowicz.
Marcin Bachleda przyznał za to, iż w seriach treningowych oszczędzał się:
"Do skoków próbnych podchodziłem spokojnie. teraz się spiąłem i wyszło. 121,5 metra to naprawdę niezły wynik" - ocenił popularny "Diabeł".
Najsłabszy dziś z naszych reprezentantów - Mateusz Rutkowski skwitował swój występ krótko: "Skok słaby i tyle. Nawet Bachleda mi odskoczył".
Czy jutro polscy skoczkowie zaskoczą nas jeszcze lepszymi wynikami niż w dzisiejszych kwalifikacjach? Miejmy nadzieję, że tak bo tylko skoki znacznie powyżej 120m mogą dać im awans do finałowej 30-tki konkursu.
autor: Tadeusz Mieczyński, źródło: Onetu weź udział w dyskusji: 51