146 metrów z 1. belki. Stoch wspomina rekord w Trondheim
Finałowa seria drugiego konkursu indywidualnego w Oslo była pierwszą turniejową rundą w historii Raw Air bez udziału Kamila Stocha. 36-latek po skoku na odległość 118,5 metra zakończył niedzielną rywalizację w Oslo na trzydziestej szóstej pozycji. Reprezentant Polski przyznaje, że konkursy na Holmenkollbakken (HS134) są trudne pod względem warunków, ale optymistycznie wypatruje kolejnych szans w Trondheim.
– Z jednej strony spodziewałem się, że w Oslo tak będzie, że będzie bardzo trudno, będzie kręcić wiatr i będą trudne warunki. Z drugiej strony liczyłem trochę na to, że tego szczęścia będzie więcej, ale nie pierwszy i nie ostatni raz... Tak to już jest w tym sporcie, taka robota – powiedział po swoim niedzielnym występie skoczek z Zębu.
Finał drugiego konkursu indywidualnego w Oslo był pierwszą turniejową rundą w historii Raw Air bez udziału Kamila Stocha. Reprezentant Polski do tej pory brał udział we wszystkich 86 seriach.
– Jeszcze do połowy sezonu pewnie by mnie to bardzo bolało i nawet bym się tym bardzo denerwował, przejmował. Dzisiaj nie powiem, że to spływa po mnie i w ogóle tego nie odczuję, ale jakoś mniej się tym teraz przejmuję. Nic już nie zrobię, nie cofnę tego, co się wydarzyło, a mogę się skupić na tym, co będzie w kolejnych dniach. A przed nami kolejne szanse – odpowiada Stoch zapytany o radzenie sobie z takim dniem na skoczni.
Następnym przystankiem Raw Air będzie Trondheim, które po czterech latach przerwy powraca do kalendarza Pucharu Świata. Modernizacja kompleksu ma związek z Mistrzostwami Świata w Narciarstwie Klasycznym, które odbędą się w przyszłym sezonie. Wiosną 2021 roku skocznie narciarskie Granaasen zostały rozebrane, a na ich miejscu zaczęły powstawać nowe obiekty. Wszyscy jednak pamiętają rekordowy skok Kamila Stocha z 2018 roku. Reprezentant Polski poszybował wtedy na 146. metr, startując z pierwszej belki.
– Pamiętam dobrze, że to był taki wietrzny konkurs i cały czas wiało pod narty. Wtedy byłem w super formie i też byłem trochę podrażniony konkursem w Oslo. Miałem wewnętrzną chęć takiego odwetu, że na następnych skoczniach będę po prostu starał się skakać jak najlepiej i jak najbardziej idealnie, ale nie wiem, czy ten skok przymierzyłbym do ideału. Po prostu był bardzo dobry, byłem wtedy w świetnej formie, były dobre warunki i cieszę się, że mogłem to wykorzystać – wspomina.
Rywalizacja w Trondheim rozpocznie się we wtorek na normalnej skoczni, natomiast w środę zawodnicy i zawodniczki zmierzą się na dużym obiekcie.