„Jeszcze wierzę, że stać mnie na dalekie loty” – Kamil Stoch przed Planicą
Kamil Stoch w najbliższy weekend stanie przed ostatnimi dwiema szansami, by po raz pierwszy tej zimy dostać się do czołowej „10” zawodów z cyklu Pucharu Świata. Areną zmagań będzie Letalnica, gdzie w 2017 roku nasz reprezentant ustanowił aktualny rekord Polski w długości skoku na nartach – 251,5 metra. 36-latek udaje się do Słowenii po nieudanym finale Raw Air w Vikersund i lądowaniu już na 105. metrze.
– Ten ostatni zjazd… to była kropka nad „i”. Trudno coś powiedzieć. Sam śmieję się z siebie, bo to wręcz… trochę żenujące. Najciekawsze jest to, że w niedzielę czułem się najlepiej w przekroju całego weekendu w Vikersund. Obudziłem się wypoczęty, z energią, a do tego była iście zimowa pogoda. Aż chciało się iść do roboty! Miałem jasny plan na skakanie. Pierwsza próba wyszła w porządku, choć jeszcze trochę z przerzutu. Później trener wprowadził dobre korekty, ale przedobrzyłem. Miałem utrzymać bardziej stabilną pozycję i z tego użyć nóg. Plan wykonałem w połowie, bo utrzymałem stabilną pozycję, ale nie użyłem nóg. Po prostu położyłem się na narty, a z tej belki, przy tych warunkach… cudem uniknąłem wbicia się zębami w bulę… – opisuje niedzielę w Vikersund, kiedy odbyły się dwa konkursy. Pierwszy z nich Stoch zakończył na 23. miejscu, a kolejny na 30.
Trzykrotny mistrz olimpijski nie ukrywa, że Vikersundbakken to wyjątkowo wymagająca arena. – Dałbym jej najwyższy poziom trudności. W mojej ocenie jest to zdecydowanie najtrudniejszy obiekt do lotów. Trzeba tu być bardzo pewnym siebie, a do tego bardzo dobrze skakać i to wszystko połączyć. Wtedy można się bawić w Vikersund. Bez pewności, z wahaniami formy, jest bardzo trudno… – twierdzi.
Stoch przed finałem sezonu w Planicy zajmuje 26. miejsce w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata – z dorobkiem 217 punktów.
– Nie będę koloryzował, przed sobą i kibicami. Za nami gorsza zima, ale Planica to super miejsce. Bardzo lubię Letalnicę i cieszę się na myśl o wyjeździe do tego miejsca. Z takim nastawieniem się tam wybieram. Nie spodziewam się cudów, ale powalczę. Do ostatniego skoku będę robił wszystko, co w mojej mocy, by latać jak najdalej i czerpać z tego radość. Jeszcze wierzę, w dalszym ciągu, że stać mnie na dobre skoki i dalekie loty – kończy.