"To były sportowe cuda" - Filip Sakala o czeskich skokach w minionym sezonie
Trwa trudny i żmudny proces odbudowy czeskich skoków, które od kilku lat tkwią w ciężkiej zapaści. Ostatniej zimy nieco optymizmu w serca tamtejszych kibiców wlał Roman Koudelka. A jak ten sezon ocenia dyrektor sportowy czeskiej federacji Filip Sakala?
- Filip, niedługo minie rok odkąd objąłeś w czeskiej federacji stanowisko dyrektora sportowego. Jaki był ten rok, z jakimi wyzwaniami musiałeś się zmagać?
- Pierwszy rok był bardzo wymagający, ale muszę powiedzieć, że spełniam się w tej pracy. Jest mnóstwo problematycznych obszarów, ale małymi krokami udaje nam się poprawić pewne rzeczy i posunąć się do przodu. Oczywiście przed nami wciąż dużo pracy, ale czuję, że ludzie zrozumieli, po co tu jesteśmy. Całe środowisko bardzo nam pomaga, co jest niezmiernie ważne. Będziemy w stanie osiągnąć zauważalny postęp w czeskich skokach narciarskich, ale tylko wtedy, gdy nadal wszyscy będziemy działać razem. Ze sportowego punktu widzenia miały miejsce wspaniałe momenty, nie bałbym się powiedzieć, że czasami nawet sportowe cuda, co jeszcze bardziej mnie motywuje. Najważniejsze jest to, by przywrócić prestiż czeskich skoków narciarskich. Myślę, że jeśli dobrze wykonamy naszą pracę z Vítem Háčkiem, to naprawdę będzie to widać za 3-10 lat.
- Mówiąc o sportowych cudach, masz pewnie na myśli wyniki Romana Koudelki. Rozumiem, że nie spodziewałeś się takich rezultatów w jego wykonaniu?
- To zdecydowanie miła niespodzianka, nie spodziewałam się, że jego powrót do dobrego skakania nastąpi tak szybko. Widać, że między Koudym i jego trenerami - Gajem i Šinkym jest chemia. Ale miłą niespodzianką była także nasza kobieca reprezentacja, która wykonała duży progres. Szczególnie zadowalające były wyniki na mistrzostwach świata juniorów i to pomimo braku Anežki Indráčkovej, która ze względu na chorobę nie mogła wystartować. Rezultaty dziewczyn były naprawdę przekonujące.
- Co z młodymi? Czy zauważyłeś u nich jakiś postęp?
- Biorąc pod uwagę wyniki Buchara i Škarki, muszę stwierdzić, że ich sezon jak na czeskie standardy był udany. Zresztą jeśli chodzi o osiągane wyniki i dyspozycję na treningach, to prawie wszyscy zawodnicy poczynili postępy, zwłaszcza widać to w Pucharze FIS. To powinna być dla nich baza do dalszego rozwoju. Benedikt Holub dotarł już do "30" w Pucharze Kontynentalnym. Oczywiście ten postęp nie dla wszystkich był zadowalający, ale niestety nawet Rzym nie stanął w ciągu jednego dnia. Zobaczymy, co będzie dalej, potrzebna jest cierpliwość i efekty w końcu przyjdą, ale trzeba zacisnąć zęby i ciężko pracować. Roman Koudelka na taki sezon jak ten czekał cztery lata.
- Jaka jest obecnie atmosfera w czeskich skokach narciarskich? Wiadomo, że wcześniej nie było pod tym względem dobrze.
- Myślę, że atmosfera jest adekwatna do celu, jaki sobie wyznaczyliśmy, czyli przywrócenia czeskich skoków tam, gdzie były 10-15 lat temu. Ze wszystkich stron odczuwamy chęć współpracy i działania w interesie całości, a nie jednostki, co jest bardzo pozytywne. Atmosfera w profesjonalnym środowisku sportowym musi być dobra w tym sensie, że będzie wpływała na wyniki, nie powinna być nakierowana na poczucie komfortu – z samego komfortu nigdy nie wynika nic dobrego.
- Jakie są Wasze cele na przyszły sezon?
- Nasze cele są jasne - ustabilizować działanie sekcji skoków, co idzie nam dobrze, ale nadal musimy włożyć w to dużo energii. Chcemy rozbudowy infrastruktury skokowej i poszerzania bazy personalnej, bo inaczej ciężko będzie nam odbić się od ziemi. Naszym celem jest także znalezienie komplementariusza, który pomógłby nam w dalszym rozwoju skoków narciarskich w naszym kraju. Jednak najważniejszym założeniem projektu reprezentacji jest "wyprodukowanie" przygotowanych skoczków, którzy będą konkurencyjni wśród europejskich juniorów. Jeśli chodzi o cele krótkoterminowe, wierzę, że dziewczyny będą nadal się poprawiać i przynajmniej jedna z nich wskoczy do czołowej dziesiątki Pucharu Świata. Mam nadzieję, że czołową "10" ponownie zaatakuje Roman.
- Czy wiadomo już coś konkretnego na temat modernizacji skoczni narciarskiej w Harrachovie?
- Przebudowa dużej skoczni do rozmiaru HS162 rozpocznie się w tym roku, to w zasadzie pewne, ale równie ważna jest dla nas przebudowa małych skoczni w Harrachovie i Frenštácie p.R., gdzie sytuacja nadal nie jest zadowalająca.