„Puchar Świata może pójść tą drogą” – Małysz o rekordzie Kobayashiego
Ryoyu Kobayashi znienacka zszokował świat sportu. 27-letni reprezentant Kraju Kwitnącej Wiśni podczas kwietniowego pobytu w Islandii pobił rekord świata w długości skoku narciarskiego, który przed laty dzierżył między innymi Adam Małysz. 46-letni skomentował szalony wyczyn Japończyka za pośrednictwem redbull.com i sport.interia.pl.
Akureyri – miasto położone w północnej części Islandii – na zawsze przestało być anonimowe dla sympatyków skoków narciarskich. To właśnie tam pod koniec kwietnia doszło do zaskakującej próby pobicia rekordu świata w długości skoku narciarskiego, za czym stała austriacka firma Red Bull – indywidualny sponsor Ryoyu Kobayashiego. Drugiego dnia prób Japończyk zbliżył się do niebotycznej granicy 300 metrów, na zawsze wskakując do historii sportów zimowych.
– Odległość 291 metrów robi ogromne wrażenie, ale nie jest dla mnie zaskoczeniem. Wiedziałem, że Japończycy planują taki projekt, bo rekord był jednym z marzeń Ryoyu. To klasowy zawodnik i stać go na niezwykle dalekie loty. Jedyne czego brakowało to odpowiednio wyprofilowana i bezpieczna skocznia – komentuje sprawę Adam Małysz, w rozmowie z redbull.com, który w 2003 roku wyrównał rekord świata na poziomie 225 metrów.
Przeczytaj także: 291 metrów! Rekordowy wyczyn Ryoyu Kobayashiego [WIDEO]
Były skoczek z Polski zwrócił uwagę, że wydarzenie w Islandii może okazać się przełomem dla skoków narciarskich, także pod egidą Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej (FIS).
– Skoki narciarskie w swoim DNA są sportem ekstremalnym i czy to się nam podoba czy nie, rekordy były kwestią czasu. Myślę, że Puchar Świata też może pójść tą drogą, przystosowując mamucie skocznie w bezpieczny sposób do jeszcze dłuższych lotów – wskazuje prezes Polskiego Związku Narciarskiego.
Entuzjazm zawodników z całego świata, który jest widoczny w mediach społecznościowych, może wywrzeć dużą presję na włodarzach FIS, którzy na pierwszym miejscu stawiają bezpieczeństwo skoczków – podchodząc niechętnie do pogoni za rekordem świata.
– To nie jest fajne w FIS, że blokują ten rozwój. Oczywiście bezpieczeństwo jest bardzo ważne, ale skoki zaczynają tracić przez to na atrakcyjności i na popularności – dodaje Adam Małysz na łamach sport.interia.pl, w rozmowie z Tomaszem Kalembą.
Przeczytaj także: Oświadczenie FIS na temat rekordowego lotu Ryoyu Kobayashiego