Strona główna • Inne

Tak rodził się mamut w Akureyri, czyli o kulisach powstania największej skoczni w dziejach

Być może nie byłoby rekordowego lotu Ryoyu Kobayashiego, gdyby nie islandzki oddział globalnej inżynieryjno-consultingowej firmy Cowi, oferującej usługi w zakresie inżynierii, architektury, energii i środowiska. O historii współpracy wspomnianej korporacji z Red Bullem opowiedział Steinþór Traustason, geograf pracujący dla Cowi.


Wszystko zaczęło się w kwietniu 2023 roku. Po kilku latach intensywnych poszukiwań odpowiedniej lokalizacji rozpoczęto wówczas działania, mające na celu to, by największa w dziejach ludzkości skocznia narciarska stanęła w islandzkim Akureyri. Początkowym zadaniem COWI było przekazanie informacji geograficznych na temat proponowanej destynacji, z czasem zakres współpracy znacznie się poszerzył. 

„COWI w Islandii przeanalizowało i porównało stok z kilkoma największymi skoczniami narciarskimi na świecie, opierając się na bezcennym doświadczeniu i umiejętnościach naszego zespołu. Byliśmy również zaangażowani w projektowanie skoczni, wykonując pomiary kontrolne konstrukcji oraz przeprowadzając pomiary wielkości i długości skoczni narciarskich. Dodatkowo zadbaliśmy o komunikację z lokalną społecznością, łącząc zespół Red Bulla z odpowiednimi stronami zaangażowanymi w projekt” – wyjaśnia Steinþór.

Jak informuje strona Cowi.com projekt od początku zaplanowano tak, aby podczas jego realizacji pozostawić jak najmniejszy ślad środowiskowy. Nie naruszono żadnego terenu naturalnego, a do budowy skoczni narciarskiej wykorzystano wyłącznie naturalny śnieg. Wszystkie materiały potrzebne do powstania skoczni będą nadal wykorzystywane przez lokalny klub narciarski.

Jeden z pracowników Red Bulla wiosną 2023 roku przyjechał do Akureyri i po przelocie malowniczą trasą nad Półwyspem Trolli odwiedził biuro Cowi i poprosił o udostępnienie map i modeli 3D obszaru w Hlíðarfjall. Kilka miesięcy później na miejsce przybył zespół Red Bulla wraz z samym głównym bohaterem późniejszego widowiska - Ryoyu Kobayashim, aby zapoznać się z miejscem, które stanie się największym w historii obiektem do skakania na dwóch deskach. Japończyk miał wyrazić zadowolenie z wybranego miejsca.

Ale swój udział w projekcie miał też jeden z japońskich uniwersytetów, który całe długie godziny poświęcił na określenie trajektorii lotu niezbędnej do pokonania w powietrzu trzysetnego metra. Obliczono, że aby stało się to możliwe, skoczek musi osiągnąć na progu prędkość minimum 105 kilometrów na godzinę .

Pod koniec lutego tego roku rozpoczęto spychanie śniegu z krawędzi Hlíðarfjall. Przez większość marcowych dni praca trwała całą dobę. Pod koniec miesiąca rozpoczęto prace nad ukończeniem skoczni. Celem było oddanie przez Kobayashiego skoku już w tydzień po Wielkanocy. Zawodnik był wtedy jeszcze we względnym rytmie startowym. Jednak typowa islandzka pogoda pokrzyżowała plany i po trzech dniach ulewnych burz postanowiono poczekać na lepsze warunki pogodowe. Przygotowania wznowiono 22 kwietnia, a to co stało się potem, wszyscy doskonale pamiętamy.

Artykuł na stronie Cowi kończy się słowami: "Być może w najbliższej przyszłości ten rekord zostanie pobity w Akureyri?". Czy jest to pytanie retoryczne, czy inżynierowie z consultingowej firmy mają jakąś wiedzę na temat przyszłych planów Red Bulla, tego nie wiemy. Ale skoro lokalizacja ostatecznie świetnie się sprawdziła, być może nie pozostanie dla skoków narciarskich tylko jednorazową miejscówką.

Która to skocznia do lotów w historii?

Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Wiele zależy od tego, jaką klasyfikację przyjmiemy, jak skategoryzujemy poszczególne skocznie. Spróbujmy mimo wszystko wyodrębnić takowe. Za pierwszą skocznię do lotów musimy uznać Bloudkową Velikankę w Planicy powstałą w 1934 roku. Ze względu na trudności z rozbudową skoczni Słoweńcy, by nie pozostawać w tyle podczas wyścigu o rekord świata, w 1969 roku nieopodal Bloudkowej Velikanki otworzyli Velikankę, która od 2004 roku nosi nazwę Letalnica.

W międzyczasie powoływano do życia inne "mamuty". W 1950 roku stanęła skoczni imienia Heiniego Klopfera w Oberstdorfie oraz obiekt Kulm w Bad Mitterndorf. W 1966 roku otwarto przebudowaną do statusu skocznie mamuciej Vikersundbakken. W 1970 roku zaś odbył się pierwszy konkurs na Copper Peak w Ironwood, a 10 lat później ukończono budowę Certaka w Harrachovie. Ale to nie wszystko. W rosyjskim Krasnojarsku funkcjonowała skocznia K-132, której rekord, ustanowiony w 1982 roku, wynosił 154 metry. W Przeglądzie Sportowym z 19 marca 1979 roku czytamy: "Na jedynej w ZSRR mamuciej skoczni narciarskiej w pobliżu Krasnojarska rozegrano mistrzostwa ZSRR w lotach. Złoty medal zdobył Siergiej Zajczik, który w najdłuższym skoku osiągnął 142 metry." Jeśli dodamy do tego skocznię przygotowaną przez Red Bulla w Heiligenblut w 2010 roku, na której planowano podjąć pierwszą próbę lotu na 300 metrów, ale która nigdy nie została wykorzystana, wychodzi nam, że obiekt w Akureyri jest dziesiątą areną do lotów narciarskich przygotowaną przez człowieka.