Strona główna • Skoki narciarskie amatorów

Co słychać na największej amatorskiej skoczni narciarskiej w Polsce?

Strachocina to niewielka wieś w województwie podkarpackim, w gminie Sanok. Od kilkunastu lat nakładem ciężkiej pracy miejscowych fanów skoków narciarskich rośnie tu skocznia narciarska, której bliżej przyjrzeliśmy się przed rokiem. Co od tego czasu wydarzyło się na "Strachoczance"?


W miejscu obecnej "Strachoczanki" skakano jeszcze w latach 90. na kilka lat przed wybuchem małyszomanii. Najnowsza historia tego miejsca jako skoczni narciarskiej zaczęła się w 2012 roku. Idea zrodziła się ze spontanicznego pomysłu i chęci kontynuowania tamtych tradycji. I tak przez ponad dekadę skocznia stopniowo ewoluuje i jest rozbudowywana od K-15, przez K-25 aż do obecnej K-30. Większość prac wykonywana była ręcznie, ale pomógł też operator koparki. Skocznia już teraz wizualnie nie różni się prawie niczym od profesjonalnych aren, spełnia niektóre standardy FIS-u, np. ten dotyczący stopnia nachylenia progu. Jej rekord wynosi 35 metrów. Trudno znaleźć obecnie może nawet i na świecie drugi obiekt o takich rozmiarach przygotowany wyłącznie rękami amatorów.

- W przeciągu ostatniego roku udało nam się zrealizować kilka przełomowych celów - informują nas skoczkowie - amatorzy. - Przede wszystkim, w lipcu, po wielu miesiącach przygotowań i starań, udało nam się pozyskać igelit z COS w Szczyrku. Tory najazdowe, które pozyskaliśmy z Gilowic, zostały zamontowane późnym latem, jednak okazało się, że nie będziemy w stanie pokryć nimi całego najazdu (zabrakło dosłownie 5 metrów). Dlatego ponownie zwróciliśmy się do COS w Szczyrku i poczyniliśmy starania o pozyskanie torów najazdowych, które pozostały z demontażu w trakcie wymiany na tamtejszym kompleksie skoczni. Wystosowaliśmy nawet oficjalne pismo do PZN w tej sprawie. Zima, choć krótka w tym roku, również była dla nas udana, pomimo faktu, że nie udało nam się zorganizować konkursu. Aury wystarczyło tylko na zorganizowanie weekendowych treningów otwartych, które i tak cieszyły się bardzo dużym zainteresowaniem. Podczas tych treningów, w styczniu, gościliśmy ekipę telewizyjną Polsat News, która zrealizowała reportaż o naszej skoczni. Później wystąpiliśmy także w Radiu Złote Przeboje, gdzie opowiadaliśmy na antenie o naszej inicjatywie.

- Po sezonie uznaliśmy, że trzeba rozpocząć w końcu działania związane z montażem igelitu. Jako że chcieliśmy zrobić to porządnie i profesjonalnie, potrzebny był dobry plan działania i, co jasne, środki na realizację. Udało nam  się pozyskać materiał na wykonanie band na rozbiegu i zeskoku, a poza tym wykonaliśmy odwodnienie dolnej partii zeskoku, żeby zażegnać problem podmokłego wybiegu po intensywnych deszczach. Udało się wyrównać i wypoziomować zeskok. Zakupiliśmy także specjalną agrotkaninę, która pokryje wyrównany wcześniej zeskok i będzie stanowić podstawę pod montaż gąbki i mat z igelitem. W planach mamy także zakup mauserów, w których będziemy magazynować wodę na nawadnianie torów i zeskoku. W trakcie realizacji wszystkich planów okazało się jednak, że koszty całej inwestycji będą dużo większe, niż początkowo zakładaliśmy i z tego też powodu utworzyliśmy, kolejną już, zrzutkę na portalu zrzutka.pl, również za namową grupki pasjonatów, która kontaktowała się z nami w sprawie możliwości wsparcia naszego projektu. Liczymy, że jeszcze tego lata uda nam się oddać pierwsze skoki na igelicie i zorganizować letni konkurs Mistrzostw Polski Amatorów, w których wystartować będzie mógł każdy, bez względu na wiek czy płeć - zakładają autorzy strachoczańskiej skoczni.

Link do zrzutki, pod którym wesprzeć można pracę budowniczych skoczni dostępny jest >>>TUTAJ<<<