Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

„Siedem Słowenek będzie walczyć o Kryształową Kulę”. Jurij Tepes w nowej roli

– Mamy mistrzowską drużynę, która osiągnęła prawie wszystko. W grę wchodzi tylko pięcie się dalej w górę  – mówi Jurij Tepes, który w maju objął funkcję głównego trenera kobiecej reprezentacji Słowenii. 35-latek, w rozmowie z portalem siol.net, podzielił się swoimi planami dotyczącymi prowadzenia kadry Słowenek i wyzwaniami związanymi z wejściem w buty Zorana Zupancica.


Po znakomitych sezonach Słowenek pod wodzą Zorana Zupancica, przed Jurijem Tepesem stoi nie lada wyzwanie. Jego poprzednik poprowadził Ursę Bogataj do złota olimpijskiego w Pekinie, Nikę Kriznar i Nikę Prevc do Kryształowej Kuli – kolejno w sezonach 2020/21 i 2023/24, tak samo jak Emę Klinec do mistrzostwa świata w Oberstdorfie. Za jego kadencji Słowenki sięgnęły także po Puchar Narodów w sezonie 2021/2022. Tak liczne sukcesy nakładają presję na nowego szkoleniowca, czego nie ukrywał w rozmowie ze słoweńskimi mediami. 

– Przyjście po takich sezonach jest znacznie większym wyzwaniem niż dołączenie w momencie, gdy coś nie idzie i można budować zespół od podstaw – mówi 35-latek, który ostatnio pełnił funkcję szkoleniowca w kobiecej reprezentacji młodzieżowej. – Mamy mistrzowską drużynę, która osiągnęła prawie wszystko. W grę wchodzi tylko pięcie się dalej w górę. Z jednej strony to obciążenie, ale też duża motywacja – dodaje, mówiąc przy tym o presji obrony Kryształowej Kuli. Nie zamierzał jednak przypisywać jej wyłącznie Nice Prevc.

W sezonie 2024/25 kobiecą kadrę A tworzą Taja Bodlaj, Tina Erzar, Ema Klinec, Katra Komar, Ajda Kosnjek, Nika Prevc oraz Nika Vodan (z domu Kriznar – przyp. red.).

– Mam nadzieję, że w interesie każdej z nich będzie zdobycie pewnego dnia Kryształowej Kuli. Nie chcę nikogo wyróżniać. Cała siódemka musi walczyć o ten sukces i każdą z dziewczyn będziemy traktować na równi – zaznacza w rozmowie z Jaką Lopaticem.

– Oczywiście, podejście w treningach będzie się nieco różnić, bo niektóre dziewczyny trzeba zachęcać bardziej, inne mniej. Ale chcę, żeby dziewczyny były równe w oczach trenerów. W każdą z nich zainwestujemy swój wysiłek i wiedzę, nawet jeśli w danym momencie będzie skakać trochę gorzej. Wiem, że to nierealne, żeby siedem z nich rywalizowało o Kryształową Kulę. Nie wszystkie też będą skakać we wszystkich konkursach. Nie chodzi o to, że tak się stanie, ale o to, że włożymy taką samą ilość energii w przygotowanie każdej z nich – uzupełnia dwukrotny triumfator zawodów z cyklu Pucharu Świata, każdorazowo na Letalnicy w Planicy.

Świeżo upieczony szkoleniowiec nie ukrywa także, że objęcie nowego stanowiska wiąże się ze sporą presją i licznymi wyzwaniami. 

– Trzeba skompletować zespół, któremu się ufa. Musiałem uświadomić sobie swoje braki i zgromadzić pomocników, którzy wesprą mnie w kwestiach, w których mi czegoś brakuje – tłumaczy Tepes, który na swojego asystenta wybrał Andraza Pograjca. Trenerem fitness został Jan Jamnik, a Gaber Arh pozostał trenerem serwisowym i fizjoterapeutą. 

– Zdaję sobie sprawę, że to bardzo duże obciążenie, ale w tej chwili nie ma aż tak dużej presji. Będzie ona obecna przed zimą, przy ostatnich konkursach Letniego Grand Prix, a także podczas sezonu. Dużo będzie też zależało od wyników, ale nawet bez względu na to, będzie ona obecna. Ważne będzie, żebym w tym czasie nie pokazywał tego dziewczynom i wziął na siebie jak najwięcej ciężaru. Dziewczyny powinny skakać z jak najmniejszym napięciem – wyjaśnia indywidualny wicemistrz świata juniorów z 2006 roku.

W rozmowie z siol.net niejednokrotnie zaznacza, że w pracy z zawodniczkami zamierza stawiać na komunikację i równe traktowanie. 

 – Będę im ufał, ale będę też wymagał odwzajemnienia zaufania. Uważam, że wszystko można uzgodnić w miły sposób, ale jeśli coś jest nie tak, jak się umówiliśmy, jestem surowy. Zamierzam czasem odegrać rolę „policjanta”. Widziałem już wiele takich zachowań w przeszłości i nie chcę tego robić, ale zrobię to, jeśli będzie to najlepsze dla zespołu – zapowiada i dodaje, że nie chce zdradzać przedwcześnie swoich celów na nadchodzący sezon.

Głównym celem dla najlepszych skoczkiń będą Mistrzostwa Świata w Narciarstwie Klasycznym 2025. Te na przełomie lutego i marca odbędą się w Trondheim.

– Nie lubię o tym mówić przed sezonem. Nawet jako skoczek mówiłem, że będziemy o tym rozmawiać po sezonie. Niezależnie od tego, czy cele zostaną osiągnięte, czy nie. Poza tym nie chcę nakładać odpowiedzialności i presji na dziewczyny, bo wiem, że to czują. Wiemy, gdzie jest miejsce dziewczyn. Pokazały to w poprzednich sezonach. Presja medialna będzie duża, więc nie chcę się do niej dokładać – kończy.

Jurij Tepes zakończył sportową karierę w 2020 roku. W latach 2013-2017 siedmiokrotnie wskakiwał na podium Pucharu Świata, czyniąc to tylko raz poza obiektami do lotów narciarskich. Syn Mirana Tepesa to brązowy medalista w drużynie z Mistrzostw Świata w Narciarstwie Klasycznym 2011, a także Mistrzostw Świata w Lotach Narciarskich 2012. W młodości Jurij dwukrotnie zostawał zespołowym mistrzem świata juniorów – w 2005 i 2007 roku. Debiut pośród elity zaliczył 1 stycznia 2006 roku w Garmisch-Partenkirchen, jako niespełna 17-letni zawodnik. Najgłośniej o Słoweńcu zrobiło się 22 marca 2015 roku, kiedy na Letalnicy pokonał Petera Prevca, co w ostatecznym rozrachunku kosztowało starszego rodaka Kryształową Kulę, przy identycznej liczbie punktów w klasyfikacji końcowej sezonu 2015/16 z Severinem Freundem z Niemiec.