Strona główna • Inne

"Odnalazłbym się w zawodowym futbolu". Sven Hannawald i piłka nożna

Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej wchodzą w etap ćwierćfinałów. Dziś czeka nas między innymi hitowy pojedynek gospodarzy turnieju, Niemców z reprezentacją Hiszpanii. Jednym z kibiców ostrzących sobie zęby na ten pojedynek na pewno jest Sven Hannawald, obłędny fan futbolu.


Zwycięzca Turnieju Czterech Skoczni z 2002 roku udzielił przed kilkoma laty ciekawego wywiadu portalowi Fanclub.dfb.de, który warto przywołać na okoliczność trwającego EURO, bo były skoczek odsłania w nim nie wszystkim dobrze znane oblicze fanatyka piłki nożnej.

- Ten sport niezmiennie mnie fascynuje. Pasję do piłki nożnej mam w sobie od kołyski. Dla mnie zawsze liczyły się tylko dwie rzeczy: sporty zimowe i futbol. Dużą frajdą było dla mnie to, że podczas treningów skoczków narciarskich często używaliśmy piłki, choćby podczas rozgrzewki. Na zgrupowaniach potrafiliśmy z Martinem Schmittem godzinami urządzać sobie konkursy rzutów wolnych, strzelając do prowizorycznych bramek - wspominał Hannawald.

- Na czym polega fenomen tego sportu? Myślę, że między innymi na tym, iż jest to gra o niezwykle prostych zasadach, być może prostszych niż w innych grach zespołowych. Dlatego piłka nożna jest tak bardzo kochana. Do tego dochodzi idea "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego". Na skoczni byłem zdany sam na siebie, przynajmniej stojąc na górze. Piłka fascynuje mnie już na poziomie lokalnym. Tam wszystko się zaczyna, tam rodziło się wiele gwiazd Bundesligi. Jest to możliwe tylko dlatego, że wielu wolontariuszy inwestuje czas i wkłada w to swoją pasję. Tylko w ten sposób to może działać. Piłka nożna łączy - uważa była gwiazda niemieckich skoków. 

Karierę skoczka Hannawald zakończył wskutek bardzo poważnych problemów mentalnych. W powrocie do rzeczywistości, po przebytym leczeniu, pomogło mu boisko. - Lekarz powiedział mi, że muszę udać się do kliniki na osiem tygodni. To było bardzo trudne. Musiałem przyznać sam przed sobą, że nie mam przeziębienia z gorączką i że sprawa nie skończy się po kilku dniach. I właśnie wtedy futbol jako sport zespołowy bardzo mi pomógł, ponieważ na boisku znalazłem koleżeństwo i wsparcie, którego potrzebowałem.

Hannawald po zakończeniu kariery skoczka przez długie lata występował jako piłkarz w niemieckiej lidze regionalnej na pozycji napastnika. Najpierw jako zawodnik TSV Burgau, a potem TSV Neuried. Posiada nawet swój profil na portalu Transfermarkt. Z amatorskim graniem skończył dopiero w 2016 roku, w wieku 42 lat. Na boisku nosił wiele mówiący pseudonim "Ziiieh", a na jego plecach widniał numer 13. Taki numer startowy miał w swoim debiutanckim konkursie Pucharu Świata.

A gdyby nie skoki, tylko piłka nożna? Co byłby w stanie osiągnąć "Hanni" w tej dyscyplinie? - To wszystko spekulacje, ale w zasadzie niczego bym nie wykluczał. Myślę, że byłbym w stanie zagrać nawet w 2. Bundeslidze. Jestem bardzo ambitnym człowiekiem. Nawet grając w lidze okręgowej, kiedy wiedziałem, że nie będę mógł wystąpić w najbliższym meczu, nie opuszczałem żadnego treningu. Zawsze byłem skrajnie zaangażowany. Dlatego jestem przekonany, że odnalazłbym swoją drogę w zawodowym futbolu. 

Hannawald na co dzień jest oddanym fanem klubu SC Freiburg, który ostatni sezon zakończył na 10. pozycji w Bundeslidze. Ale jego związki z futbolem wkraczają nawet mocno w życie prywatne. Małżonką dwukrotnego mistrza świata w lotach narciarskich jest Melissa Hannawald, wcześniej Mellisa Thiem, która zawodowo uprawiała futbol, grając w klubie VFL Wolfsburg.