„Narciarska F1” – Norwegowie łapią finansowy oddech
Norweski Związek Narciarski w czwartkowe popołudnie pochwalił się zakontraktowaniem nowego partnera biznesowego, który wesprze finansowo tamtejszą reprezentację skoczków narciarskich. Pozyskanie sponsora sprawia, że zawodnicy nie będą musieli wnieść zapowiadanego wkładu własnego za obecność w kadrze narodowej.
Jan-Erik Aalbu może pochwalić się pierwszym sukcesem w roli dyrektora sportowego ds. skoków w Norweskim Związku Narciarskim. Pod koniec sierpnia federacja ogłosiła podpisanie kontraktu bildeler.no – firmą z 30-letnim doświadczeniem zajmująca się sprzedażą części samochodowych. Efektem współpracy obu podmiotów ma być zastrzyk finansowy dla drużyny skoczków narciarskich ze Skandynawii.
– Jesteśmy niesamowicie wdzięczni za wsparcie ze strony bildeler.no i mamy nadzieję, że to początek dużej akcji ratunkowej dla naszych skoków narciarskich – czytamy wypowiedź Johanna Andre Forfanga na skiforbundet.no, oficjalnym serwisie norweskiej federacji.
Tego lata Norwegowie ogłosili, iż członkowie kadry narodowej A na sezon 2024/25 będą musieli wykazać się wkładem własnym w wysokości 50 000 NOK (ponad 18 000 PLN) na przygotowania do zimy, z perspektywą odzyskania środków w przyszłości. Trzyletnia umowa z nowym sponsorem sprawia, iż zawodnicy mogą odetchnąć z ulgą, zachowując wspomnianą kwotę dla siebie.
Przeczytaj także: Norweskie kadry na sezon 2024/25
– Podobnie jak wielu Norwegów, bardzo kocham skoki narciarskie. Kiedy przeczytałem, że skoczkowie reprezentacji narodowej sami muszą płacić za zgrupowania, pomyślałem, że tutaj musimy zrobić to, co umiemy najlepiej: naprawić najpilniejsze sprawy – powiedział Frode Kittelsen, dyrektor generalny bildeler.no.
– Nie może być tak, że skoczkowie ze statusem członka kadry narodowej A muszą płacić składki za udział w treningach. Dlatego też partnerzy tacy jak bildeler.no, którzy pomogą ocalić dyscyplinę sportu, jaką są skoki narciarskie, są dla nas absolutnie nieocenieni. Jesteśmy w bardzo wymagającej sytuacji budżetowej. Moim najważniejszym zadaniem na najbliższe pięć miesięcy jest stworzenie bezpiecznych ram finansowych dla naszych skoczków, tak aby wszystko, co ważne w kontekście sportowym, było na swoim miejscu, abyśmy mogli stać się wiodącym narodem w skokach na świecie – skomentował sprawę Aalbu.
Jednocześnie norwescy działacze dodali, iż podjęli współpracę z agencją, która ma pomóc reprezentacji w pozyskaniu kolejnych sponsorów.
– Skoki narciarskie to jeden z najpopularniejszych sportów w Norwegii. To popularny sport, a w Europie skoki to narciarska Formuła 1. Zgodziliśmy się na to zadanie, ponieważ uważamy, że ożywienie norweskich skoków jest istotne i wierzymy w ten projekt – podkreślił Espen Skoland, NPG Sport & Communication, agencji wspierającej Norweski Związek Narciarski w poszukiwaniu nowych partnerów biznesowych.
Przypomnijmy, iż w męskiej kadrze narodowej A na nadchodzącą zimę znaleźli się Johann Andre Forfang, Halvor Egner Granerud, Robert Johansson, Marius Lindvik oraz Kristoffer Eriksen Sundal. Nowym trenerem grupy, która szykuje się do domowych mistrzostw świata w Trondheim, został z kolei Magnus Brevig – wieloletni asystent Alexandra Stoeckla, który po trzynastu latach pracy w Skandynawii rozwiązał kontrakt z Norweskim Związkiem Narciarskim, a od 1 sierpnia oficjalnie pracuje jako dyrektor sportowy ds. skoków i kombinacji norweskiej w Polskim Związku Narciarskim.
Przeczytaj także: Alexander Stoeckl dyrektorem sportowym ds. skoków i kombinacji w PZN!