„Prawdziwy sprawdzian w Klingenthal” – Wąsek blisko sukcesu w Grand Prix
Paweł Wąsek w Hinzenbach wywalczył, a następnie zachował miejsce na fotelu lidera klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix. 25-letni reprezentant Polski uda się do Klingenthal z szansą osiągnięcia końcowego sukcesu w tegorocznej edycji omawianego cyklu.
W niedzielne popołudnie Paweł Wąsek był najlepszym z Polaków w Hinzenbach, zajmując 5. miejsce. Taki występ pozwolił naszemu reprezentantowi utrzymać się na czele klasyfikacji generalnej Letniego Grand Prix 2024.
– Bardzo fajny konkurs. Może nie całkowicie, ale udało mi się wyeliminować pojawiający się problem z timingiem na progu. Na pewno te odbicia były dużo bardziej na czas i od razu przełożyło się to na metry i wynik. Tego brakowało. Technicznie za bardzo nic się tam nie zmieniło. Po prostu było to lepiej trafiony w próg. Narty lepiej funkcjonowały za progiem. Rotacja przejścia do lotu była dużo bardziej naturalna. Wtedy dużo łatwiej wyciągnąć z tego jakieś metry – analizuje podopieczny Thomasa Thurnbichlera.
Dla Pawła Wąska był to pierwszy w karierze występ w zawodach najwyższej rangi w roli lidera klasyfikacji generalnej. – Po prostu wziąłem plastron, jak każdy plastron i poszedłem wykonać swoją robotę – ucina.
– To była wielka niewiadoma, jak to będzie wyglądać, kiedy te mocne reprezentacje się zjadą. No i mogę powiedzieć, że jestem zadowolony z tego, jak w niedzielę wypadłem na tle stawki. Nie zapominajmy jednak, że to najmniejszy obiekt w kalendarzu i masa zawodników skacze w jedno miejsce. Bardzo dużą rolę odgrywa kompensata za wiatr i noty sędziowskie. Prawdziwy sprawdzian będzie miał miejsce za tydzień, w Klingenthal, na dużej skoczni – zaznacza olimpijczyk z Pekinu.
W Niemczech zabraknie Stefana Krafta, wicelidera klasyfikacji generalnej. Wąskowi wyzwanie spróbują rzucić Alex Insam z Włoch i Austriak Jan Hoerl, którzy jako jedyni utrzymali matematyczne szanse na pokonanie Polaka.
– Cieszę się, że na ostatni konkurs pojadę jako lider cyklu. Wiadomo, że zawsze chce się być najlepszym. Wiemy jednak, że to jest lato i nie ma wielkich powodów do radości. Mało kto jeździ na wszystkie zawody, więc cieszę się, że brałem udział we wszystkich konkursach, co doprowadziło mnie do pozycji lidera. To oznacza, że praca nie poszła na marne i została dobrze wykonana. Cieszę się, że jestem w tym miejscu. Dodaje mi to pewności siebie, że idzie to w dobrym kierunku. Na pewno nie będę odbierał tego jednak jako wielkiego sukcesu. Wszyscy, którzy śledzą te letnie zmagania, doskonale wiedzą, jak to wyglądało – zachowuje spokój Wąsek.
Zawody na Sparkasse Vogtland Arenie w Klingenthal będą dla skoczków ostatnim testem na arenie międzynarodowej przed listopadową inauguracją Pucharu Świata 2024/25.
– Na myśl o Klingenthal przed oczami staje mi zima. Na pewno wezmę tam zimową czapkę i rękawiczki. Sama skocznia jest przyjemna. Lubi tam dość mocno wiać, ale przy stabilnych warunkach jest to przyjemna i lotna skocznia – kończy Wąsek.