Vikersund wypadnie z Pucharu Świata? 10 milionów koron straty organizatorów
Marcowe zawody Pucharu Świata i Raw Air w Vikersund stanęły pod znakiem zapytania. Chociaż konkursy na norweskim mamucie zostały oficjalnie zatwierdzone przez FIS, to wciąż nie doszło do porozumienia pomiędzy krajowym związkiem narciarskim a komitetem organizacyjnym Flying Team Vikersund AS, który boryka się z milionowymi stratami finansowymi.
Przypomnijmy, iż w dniach 14-16 marca 2025 roku Vikersund miało ponownie stać się areną finału Raw Air. Na piątek zaplanowano treningi pań oraz turniejowy prolog mężczyzn, zaś na sobotę i niedzielę konkursy indywidualne. Podobnie jak w tym roku, finał zmagań panów ma zostać przeprowadzony w trzyseryjnym formacie.
Tak przynajmniej wynika z oficjalnych planów FIS. Tymczasem Norweski Związek Narciarski wciąż nie podpisał umowy z komitetem organizacyjnym zawodów - zespołem Flying Team Vikersund AS. Jak poinformował lokalny "Bygdeposten", z uwagi na brak porozumienia, organizacja marcowych zawodów stanęła pod znakiem zapytania.
- Długo próbowaliśmy dojść do porozumienia z Norweskim Związkiem Narciarskim. Jak dotąd negocjacje nie zakończyły się sukcesem, a do porozumienia obu stron jest daleko. Raw Air 2025 stoi obecnie pod znakiem zapytania – stwierdził w poniedziałek Leif Arne Berget, szef komitetu organizacyjnego zawodów w Vikersund podczas rozmów z politykami z gminy Modum.
Berget powrócił na stanowisko szefa komitetu organizacyjnego na początku września i miał rozpocząć przygotowania do przyszłorocznych zawodów. Wciąż jednak nie osiągnął porozumienia z krajowym związkiem narciarskim: - Po prostu uważam, że związek jest arogancki i mogą mnie państwo w tej kwestii zacytować. Próbowaliśmy zaprosić do Vikersund menedżera ds. zawodów, Terje Lunda i sekretarza generalnego, Arne Baumanna. Jednak nie chcą tu przyjechać.
Flying Team Vikersund AS nie jest chętne do kontynuowania współpracy na dotychczasowych warunkach. W ostatnich dwóch latach Vikersund straciło 10 milionów koron norweskich (ok. 3,7 mln złotych) i nie ma środków na kolejną edycję zawodów.
- To w końcu kwestia pieniędzy. Związek nie stara się zrozumieć, ile kosztuje organizacja zawodów w Vikersund. Uważają między innymi, że naśnieżanie Vikersundbakken kosztuje tyle samo, co w przypadku Holmenkollbakken. Nie zgadzamy się także co do kwestii praw telewizyjnych. W chwili obecnej nie mamy środków finansowych na organizację konkursów, a naszym głównym przesłaniem jest fakt, iż organizacja przyszłorocznego weekendu lotów w Vikersund jest niepewna - dodaje Berget.
Odwołanie zawodów w Vikersund nie jest jednak celem komitetu organizacyjnego. Norwegowie zdają sobie sprawę, że anulowanie weekendu będzie oznaczało wysokie konsekwencje ze strony Międzynarodowej Federacji Narciarskiej i Snowboardowej. Znają tę sytuację dobrze z przeszłości - po niefortunnych mistrzostwach świata w lotach narciarskich w 2000 roku, Vikersundbakken wypadła na siedem lat z kalendarza Pucharu Świata.
- Jeśli nie zgodzimy się na obecne warunki i Vikersund wycofa się z organizacji, nie będzie to przyjemna wiadomość dla FIS. Wówczas Vikersundbakken zostanie usunięta z kalendarza na kilka następnych lat i prawdopodobnie nie uda nam się nawet zdobyć MŚ w lotach, gdy nadejdzie „nasza kolej”. Będzie to miało poważne skutki dla zespołu i związku, gminy i społeczności biznesowej we wsi. Wydarzenia te generują duże pieniądze dla wioski - wylicza Berget.
Jak dodaje Lund, termin na podpisanie umowy z Norweskim Związkiem Narciarskim de facto już minął. W tym tygodniu odbędą się kolejne rozmowy, ale organizatorzy nie ukrywają, że to ostatni dzwonek w tej sprawie, gdyż ich dostawcy i sponsorzy już dawno powinni otrzymać potwierdzenie w kwestii przyszłorocznych konkursów.
Na wypowiedzi Bergeta w "Bygdeposten" odpowiedział Terje Lund, menedżer ds. zawodów w Norweskim Związku Narciarskim.
- Co roku mamy umowę organizatorską z Vikersund. Jest to standardowa umowa, taka sama dla każdego organizatora zawodów rangi Pucharu Świata. Mamy mandat od zarządu Norweskiego Związku Narciarskiego na negocjowanie ramowych warunków finansowych tych kontraktów - wyjaśnia Lund.
Menedżer dodaje, iż cały Norweski Związek Narciarski znajduje się w trudnej sytuacji finansowej. W minionym roku, podczas gdy Vikersund zanotowało 4 miliony koron norweskich straty, krajowa federacja straciła 11,8 mln koron: - My też nie mamy pieniędzy, ale staramy się znaleźć dobre rozwiązania ze wszystkimi organizatorami. W zeszłym roku zwiększyliśmy naszą dotację dla Vikersund z siedmiu do ośmiu milionów koron. Dotacja przed pandemią wynosiła 5,6 mln koron.
Zdaniem Terje Lunda, strata finansowa po ostatnich zawodach nie wynika z niższej dotacji związku, lecz braku własnych dochodów ze strony organizatorów konkursów lotów na Vikersundbakken. Największą część straty stanowiły bowiem przychody z widowni. Po pandemii żadnemu organizatorowi norweskich Pucharów Świata nie udało się przyciągnąć takiej liczby kibiców, jak sprzed 2020 roku. Chlubnym wyjątkiem są alpejskie zawody w Kvitfjell.
- Jeśli chodzi o stwierdzenie, że stawiamy znak równości pomiędzy naśnieżaniem Vikersundbakken i Holmenkollenbakken, to nie wiem skąd się ono wzięło. Holmenkollen płaci stałą opłatę za wynajem areny gminie Oslo i jak zauważyliśmy, nie przewidziano tam żadnych wydatków w kwestii naśnieżania obiektu - kończy Lund.
Losy najbliższych pucharowych zawodów w Vikersund mają rozstrzygnąć się w ciągu najbliższych dni. I choć najprawdopodobniej dojdzie do porozumienia w tej sprawie, to w planie długoterminowym nad mającą problemy finansowe Vikersundbakken zawisły czarne chmury.