Strona główna • Polskie Skoki Narciarskie

Drużynowy mistrz Polski z 2019 roku wrócił do skoków. Za nim poważna kontuzja kolana

W październiku 2019 roku Mateusz Gruszka został drużynowym mistrzem Polski w skokach narciarskich na igelicie, a w sierpniu 2020 roku zadebiutował w Letnim Grand Prix – w Wiśle. W ubiegłym roku mieszkaniec Dzianisza pokazał się jeszcze podczas zawodów FIS Cup w Szczyrku, po czym słuch o nim zaginął. Tego lata 23-latek powrócił na arenę międzynarodową – aż po 558 dniach przerwy, podczas której walczył o powrót do pełni sił po poważnej kontuzji kolana.


– W sezonie zimowym 2022/23 zaliczyłem upadek w Zakopanem. Na początku stwierdzono naderwanie więzadła krzyżowego przedniego w lewym kolanie, przez co poddałem się rehabilitacji. W miarę to działało, ale po dłuższym okresie treningu na pełnych obrotach to więzadło puściło kompletnie. Plan był taki, żeby po sezonie i tak poddać się zabiegowi rekonstrukcji więzadła, aby w przyszłości mieć to kolano sprawne nie tylko w sporcie, ale generalnie w życiu – relacjonuje Mateusz Gruszka w rozmowie ze Skijumping.pl.

Podhalanin 12 lutego 2023 roku oddał skok w serii próbnej przed zawodami rangi FIS Cup w Szczyrku. Do zawodów jednak już nie przystąpił. – Po serii próbnej odczułem, że kolano nie jest już stabilne. Dla bezpieczeństwa nie wziąłem udziału w konkursie, a późniejsze badanie rezonansem magnetycznym wykazało, że więzadło jest już zerwane – dodaje skoczek, który w latach 2018-2022 był członkiem narodowej kadry młodzieżowej.

– W momencie nabawianie się kontuzji byłem już poza kadrą narodową. Nie wiedziałem, czy jeszcze wrócę do sportu. Na początku pomyślałem, że może dam już sobie spokój, ale wraz ze startem rehabilitacji uwierzyłem, że pójdę sobie jeszcze skoczyć. Pracowałem, a do tego nadal studiuję zaocznie. Najpierw ukończyłem bezpieczeństwo narodowe w Nowym Targu, a aktualnie kryminalistykę w Krakowie – kontynuuje Gruszka, który w ubiegłym roku reprezentował Polskę w akademickich zawodach w Stanach Zjednoczonych. Mowa o Zimowej Uniwersjadzie 2023 w Lake Placid, gdzie indywidualnie zajął 18. miejsce.

– W procesie rehabilitacyjnym pomagali mi Rafał Kot i Krystian Kołodziej, mój dawny kolega ze skoczni, a obecnie fizjoterapeuta. Na rozbieg wróciłem na początku lipca, z kolanem w stu procentach sprawnym, bez zbędnego pośpiechu. Dałem sobie czas – podkreśla Gruszka.

Pod koniec sierpnia Gruszka niespodziewanie znalazł się w kadrze Polski, która pojechała na zawody z cyklu FIS Cup do Frensztatu pod Radhoszczem. Tym samym zawodnik po 558 dniach przerwy wrócił na arenę międzynarodową.

– Trenuję poza kadrą narodową, pod okiem Jakuba Kota w AZS Zakopane. Dostaliśmy informację, że będzie przeprowadzony wewnętrzny sprawdzian pod kątem FIS Cup w Czechach i udało się załapać do składu. Byłem pozytywnie zaskoczony. Nie brałem pod uwagę wyjazdu, ale fajnie poskakałem. Ucieszyłem się i dodało mi to motywacji do dalszych działań. We Frensztacie nie odstawałem. Potem dwa razy wygrałem zawody ORLEN Cup, a kilka dni temu byłem drugi. To ważne, że nie ląduję na buli, ale prezentuję dość fajny poziom. Cieszę się tym sportem. Gdybym się męczył, wówczas zapewne nie miałbym już ochoty dalej skakać – opowiada Gruszka, który w latach 2019-20 zdobywał drużynowe medale letnich mistrzostw Polski w barwach AZS Zakopane. Najpierw złoto, a rok później srebro.

– W przeszłości trochę się najeździłem na zawody, w 2020 roku udało się też zadebiutować w Letnim Grand Prix w Wiśle (44. miejsce – przyp. red.), próbowałem też swoich sił w Pucharze Kontynentalnym czy FIS Cup. Jeżeli nie skacze się dobrze, to na pewnym etapie trzeba się samemu zacząć utrzymywać. Poza kadrą nie ma zorganizowanych obozów. Aktualnie zajęcia na siłowni i skoczni łączę z pracą w karczmie i studiami. Andrzej Stękała, który też pochodzi z Dzianisza, również pracował w karczmie, a potem wystrzelił z formą. Nie stawiam przed sobą na razie wygórowanych celów sportowych. Skaczę i sprawia mi to radość. Jeżeli będzie forma, wówczas wszystko samo się jakoś potoczy. Najbliższy plan to start w letnich mistrzostwach Polski na Średniej Krokwi w Zakopanem. Na ten moment z kolanem wszystko jest w porządku – kończy Gruszka.