Strona główna • Słoweńskie Skoki Narciarskie

„Presja wyniku” – Jurij Tepes debiutuje jako trener w Pucharze Świata

Maren Lundby to ostatnia zawodniczka, której rok po roku udało się wywalczyć Kryształową Kulę. Norweżka na dodatek czyniła to trzykrotnie z rzędu – od sezonu 2017/18 do zimy 2019/20. Tym razem zadania obrony trofeum podejmie się Słowenka Nika Prevc, która wygrała klasyfikację generalną Pucharu Świata jako druga reprezentantka tego kraju w historii. 19-latka do nadchodzącego sezonu przystępuje pod okiem nowego trenera, którym został słynny lotnik – Jurij Tepes.

– Myślami aktualnie jestem w Lillehammer, nigdzie dalej. Tam przekonam się, w którym miejscu jestem. Wolę ustawić swoje oczekiwania nieco niżej, aby na żadnym etapie nie zderzyć się ze ścianą. Muszę jednak podkreślić, że nadal nie są one zbyt niskie – podkreśliła Nika Prevc na przedsezonowej konferencji prasowej.

Kobieca reprezentacja Słowenii w ostatnich miesiącach przeszła spore zmiany. W kwietniu tamtejszy związek narciarski zakomunikował, iż zima 2023/24 była ostatnią, podczas której funkcję głównego szkoleniowca żeńskiej kadry narodowej sprawował Zoran Zupancic. 49-latek prowadził rodaczki od 2018 roku. To podczas jego ery mistrzynią olimpijską została Ursa Bogataj, tytuł mistrzyni świata wywalczyła Ema Klinec, a na Kryształową Kulę zapracowały Nika Kriznar i Nika Prevc. Dodatkowo Słowenki zdobyły Puchar Narodów w sezonie 2021/22.

Następcą Zupancica został 35-letni Jurij Tepes, który w latach 2006-2020 startował w zawodach męskiego Pucharu Świata, wygrywając w tym okresie dwa konkursy na Letalnicy w Planicy. Syn Mirana Tepesa po zakończeniu sportowej kariery prowadził między innymi słoweńskie juniorki, a latem zbierał szkoleniowe doświadczenie w Letnim Grand Prix.

– Jeśli nauczyliśmy się czegoś latem, to nauczyliśmy się, że trzeba zachować spokój i przenieść skoki z treningów na zawody – powiedział Tepes, którego podopieczne nie zachwycały podczas minionego lata. Inauguracyjna wiktoria Emy Klienc w Courchevel była jedynym słoweńskim podium w ramach tegorocznej edycji tego cyklu.

– W tej chwili mojej skoki nie stoją na zadowalającym poziomie, mam jeszcze dużo pracy do wykonania. Nie skupiam się jeszcze na Lillehammer – powiedziała słoweńskim mediom przed kilkoma dniami Nika Kriznar, która do nowego sezonu przystąpi pod nazwiskiem męża – Vodan.

Dużo optymizmu w szeregi reprezentacji wnosi 16-letnia Tina Erzar, aktualna mistrzyni świata juniorek. – Nasz zespół wywalczy w tym sezonie wiele zwycięstw. Rozumiemy się bardzo dobrze, z uśmiechem czekamy na nowy sezon. Na razie moja forma nie jest najlepsza, ale do inauguracji jest jeszcze trochę czasu – powiedziała, cytowana przez siol.net.

– Mam nadzieję, że dziewczyny nie odczuwają zbyt dużej presji. Na pewno jest presja wyniku, ale dopóki spoczywa ona tylko na mnie, wówczas jestem szczęśliwy. Z tego powodu nie chcę mówić o celach wynikowych. Jako skoczek nie chciałem na sobie dodatkowej presji, więc nie chcę nakładać jej i teraz– dodał Tepes przed trenerskim debiutem w Pucharze Świata. Ten przypadnie na piątkowy konkurs drużyn mieszanych w Lillehammer. Słoweńcy to aktualni mistrzowie olimpijscy w tej konkurencji.

35-latek jest jednak świadom problemów dowodzonego przez siebie zespołu. – Niektóre z dziewczyn skaczą znacznie poniżej swoich możliwości. Wiemy, do czego są zdolne. Inne skaczą tak, jak chcemy. Musimy zadbać o to, aby cały zespół był dobry. Moim celem jest, aby cała szóstka zawodniczek była dobra, a nie tylko jedna – uzupełnia w rozmowie z siol.net.

W Lillehammer szansę zdobycia pierwszych pucharowych punktów dostaną Nika Prevc, Nika Vodan, Ema Klinec, Taja Bodlaj, Katra Komar i Tina Erzar.