„Przyjechaliśmy tu z głodem skakania” – Kubacki po treningu w Lillehammer
– Samopoczucie jest dużo lepsze – mówi o pierwszych zimowych skokach w Pucharze Świata 2024/2025 Dawid Kubacki. 34-latek zapowiada spokojne wejście w sezon, podkreślając przy tym, że zespół stać na dobre wyniki.
– Myślę, że moje skoki są poskładane. Dzisiaj przy pierwszych próbach zaskoczyła mnie trochę belka, bo jest okrutnie wysoka. Przez to odczucie jest nieco inne i trzeba się po prostu do tego przyzwyczaić. Mnie się to w tych dwóch skokach częściowo udało, a częściowo nie. Był postęp ze skoku na skok, ale jeszcze za mały – mówił po pierwszych skokach na Lysgaardsbakken Dawid Kubacki.
– Fajnie, że oddaliśmy pierwsze skoki na śniegu w tym sezonie. Rewelacji nie było, ale nie było też tragedii. Myślę, że teraz musimy na spokojnie tylko sobie przeanalizować tę belkę, jak dobrze z niej ruszyć, i jutro wszystko może zupełnie inaczej wyglądać. Tak naprawdę to nie jest jakiś gigantyczny błąd, ale gdy ruszę za wysoko z góry to później przed progiem pojawia się takie przysiądnięcie i przez to w skoku brakuje rotacji. A na tej skoczni tak jest, że jak da się trochę więcej rotacji z progu, to na dole te metry uciekają – tłumaczył Polak.
– Myślę, że ostatnie dni były dużo bardziej spokojne w porównaniu do tego, co robiliśmy w zeszłym roku. Zdecydowanie to samopoczucie ogólne jest dużo lepsze. Myślę, że wszystko jest w porządku i trzeba się teraz tylko wdrożyć w rytm Pucharu Świata. Podchodzę do tego na spokojnie – mówił 34-latek i dodał: – Nie jechaliśmy tu z duszą na ramieniu, bo nie można tak rozpatrywać startu kolejnego sezonu, patrząc na poprzedni. Bez względu na to czy on był dobry, czy zły, to działa w obie strony. Przyjechaliśmy tu z normalnym nastawieniem, z głodem skakania i radością, że zaczyna się zima i będziemy mogli poskakać na śniegu. Uważam, że w tych ostatnich tygodniach pokazywaliśmy na skoczni, że te skoki są już coraz lepiej poskładane i będziemy mogli walczyć o fajne lokaty w Pucharze Świata.
– Zawsze preferowałem cierpliwą postawę i myślę, że to mogłaby być pułapka, gdybym był nastawiony, że od pierwszego konkursu muszę wszystko wygrywać, bo jak nie to będzie tragedia. To trochę samoistne napędzanie się w złym humorze, bo jak się tego nie uda dokonać, jak już będę trzeci, to będę zły, bo nie wygrałem. Ja podchodzę do tego zadaniowo. Jeżeli wykonam to, co mam zrobić na skoczni, to będę ze swojej roboty zadowolony. Czy mi to da miejsce pierwsze, piąte czy dwudzieste to już inna kwestia, bo do tego dochodzą inne czynniki. Wolę w ten sposób do tego podejść, bo myślenie o samych wynikach to myślenie życzeniowe – podkreślił Kubacki.
Polak oddał w czwartkowych skokach treningowych w Lillehammer skoki na odległość 122,5 i 127,5 metra, co dało mu kolejno 22. i 25. miejsce.
Korespondencja z Lillehammer, Dominik Formela