Puchar Świata w Wiśle w formie hybrydowej?
Zła pogoda w Beskidach sprawia kłopot organizatorom zawodów pucharu świata w Wiśle. Konkursy mają odbyć się już za tydzień, siódmego i ósmego grudnia. Tymczasem wydatnie stopniał zapas śniegu przygotowany na tę okazję. A Międzynarodowa Federacja Narciarska wymaga określonej grubości śniegu na zeskoku. Być może zawody odbędą się na igelicie.
Wczoraj Jakub Balcerski ze Sport.pl podał informację, że Puchar Świata w Wiśle może odbyć się w formie mieszanej - letnio-zimowej. A to z tego powodu, że zima nie rozpieszcza organizatorów. Uporczywe jesienne deszcze utrudniają przygotowanie skoczni, przyspieszając topnienie rozprowadzanego już częściowo po zeskoku śniegu. Spytaliśmy przebywającego w Ruce prezesa Polskiego Związku Narciarskiego, Adama Małysza, czy faktycznie tak się stanie. Oraz, czy Międzynarodowa Federacja Narciarska się na to zgodzi.
- Jeśli będzie problem ze śniegiem, to będziemy starali się przeprowadzić zawody w formie, w której już się raz odbywały. Czyli zjeżdżamy po torach lodowych, ale lądujemy na igelicie. Na dziś to jeszcze nie jest pewne. Jeszcze mamy trochę śniegu. On był rozprowadzony po skoczni. Sporo go ubyło, bo ostatnio było ciepło i dużo padało. W tej chwili prognozy zaczynają się zmieniać, zwozimy śnieg z położonej wyżej przełęczy Kubalonka. Tam sypało przez dwa dni. Do tego zapowiadany jest mróz na poziomie pięciu, sześciu stopni. Miejmy nadzieję, że te prognozy się sprawdzą, bo to by nas uratowało - potwierdził prezes PZN.
Decyzja zapadnie najpóźniej w poniedziałek. Jeśli pogoda się poprawi dostatecznie, zrobimy zawody na śniegu, jeśli nie, to trzeba będzie zrobić tę hybrydę, jak dwa lata temu - dodał Małysz.
- Tu nie można nikogo winić. W dzisiejszych czasach jest duży problem z warunkami atmosferycznymi, ze śniegiem. Popatrzmy chociaż tutaj na Rukę. Tego śniegu jest naprawdę niedużo. A w Rovaniemi, bardziej na północy, jest tego śniegu jeszcze mniej i wczoraj były dwa stopnie na plusie. Klimat nam się zmienia i o śnieżne warunki, śnieżne zimy jest naprawdę trudno. Nawet w środku zimy trudno czasem zorganizować zwody na śniegu. Coraz częściej trzeba będzie się ratować, czy to tymi hybrydami, czy takim śniegiem, który może być wytwarzany przy dodatnich temperaturach, bo i to jest możliwe. My w zeszłym roku w Zakopanem przeprowadziliśmy już przecież taki konkurs pucharu kontynentalnego, że zawodnicy rozpędzali się na lodzie, lądowali na igelicie a hamowali na śniegu.
A jak na to zareaguje FIS? Do tej pory, jeśli ktoś chciał przeprowadzić takie konkursy, trzeba to było to zgłosić z dużym wyprzedzeniem.
– Tu nie ma problemu. Z FIS jesteśmy w stałym kontakcie i wiedzą, jak jest sytuacja. Ja mam jednak nadzieję, że uda się rozegrać te zawody na śniegu. Wtedy jednak jest łatwiej. Z konkursami hybrydowymi jest taki problem, że trzeba by usunąć już zgromadzony śnieg i zdemontować siatki. Z kolei gdyby w dniach konkursu śnieg padał, to trzeba go będzie usuwać. W każdym razie poinformujemy Federację, gdy tylko zapadnie ostateczna decyzja. Jak mróz przyjdzie, wyprodukujemy tyle śniegu, by na skoczni była wymagana grubość pokrywy - zakończył prezes Małysz.