Pozytywny początek sezonu Wąska. „Inny poziom skakania”
Skok o długości 124,5 metra zagwarantował Pawłowi Wąskowi czternaste miejsce po pierwszej serii kapryśnego konkursu w Ruce. Tuż przed tym, jak 25-latek miał odepchnąć się od belki i oddać drugi skok konkursowy, jury zadecydowało o przerwaniu zawodów.
– To była trochę taka niewiadoma. U góry wiało bardzo mocno, ale tam zawsze wieje. Nawet jeśli nie wieje na zeskoku, co zdarza się rzadko, to u góry i tak jest trudno utrzymać narty. Domyślaliśmy się, że ten wiatr zaczął mocniej kręcić, może z większą siłą. Zastanawialiśmy się, co będzie dalej i czy w ogóle skoczymy – mówił o oczekiwaniu na swój drugi skok Wąsek. – Dzisiaj nie było tak zimno, były tu gorsze czasy, jeżeli chodzi o temperaturę. Oczywiście, trochę wymarzliśmy, bo u góry mocno wieje, ale bardziej martwiła mnie lewa łydka. Siedziałem w tych zawiązanych butach z wkładkami i miałem ją bardzo spiętą. Ale cóż, taka była decyzja i w końcu nie skoczyliśmy – opowiadał, wracając także do swojego nieudanego sobotniego występu na Rukatunturi.
– Oglądaliśmy i analizowaliśmy ten wczorajszy skok z trenerami. Nie było tam nic gorszego niż w poprzednich skokach. Ewidentnie wiatr dołożył tam trochę swojego i z tą samą wizją przyjechałem dziś na skocznię. Ten dzisiejszy pierwszy konkursowy skok był najlepszym z tych, które tu oddałem. Takim, z którego w końcu byłem zadowolony. Miałem jeszcze ochotę na ten finałowy skok, żeby jeszcze trochę powalczyć – mówił 25-latek, który po raz drugi tej zimy znalazł się w czołowej piętnastce konkursu.
– Na to wygląda, że gdy oddaję moje dobre skoki, to gdzieś w granicach tej piętnastki mogę się zakręcić. Myślę, że mogę być zadowolony z początku tego sezonu. Na pewno jest zdecydowanie lepiej niż w zeszłym roku. To zupełnie inny poziom skakania. Jest w tych skokach dużo więcej stabilności i pewności siebie. Fajerwerków nie było, ale cieszę się, że jest, jak jest i mam nadzieję, że pójdę dalej – zapowiedział.
Dalszym etapem Pucharu Świata 2024/25 będą zawody w Wiśle, które rozpoczną się już w kolejny weekend, 6-8 grudnia, na przebudowanej skoczni im. Adama Małysza.
– Bardzo mi się podoba ta skocznia. Na pewno bardziej niż ta przed przebudową. Mam jeszcze trochę problemów z trafieniem w próg, ale mam nadzieję, że się z nią dogadam podczas przyszłego weekendu – przyznał Wąsek.
korespondencja z Ruki, Dominik Formela