Kontuzja Colby'ego, pech kadry USA w piątkowych kwalifikacjach w Wiśle
Piątkowe zmagania podczas Pucharu Świata w Wiśle były pechowe dla amerykańskiej kadry. Kwalifikacji do sobotniego konkursu na skoczni im. Adama Małysza (HS134) w niefortunnych okolicznościach nie uzyskali m.in. Kevin Bickner czy będący jedną z rewelacji obecnego sezonu, Tate Frantz. Podczas treningów poważnej kontuzji doznał z kolei Jason Colby.
18-letni reprezentant USA osiągnął w pierwszej serii treningowej 114,5 metra, ale przy próbie lądowania zaliczył groźnie wyglądający upadek. Colby opuścił zeskok o własnych siłach, jednak niedługo po całym zdarzeniu udał się do szpitala. Młody skoczek opowiedział w rozmowie z naszym portalem o swoim stanie zdrowia i przyczynie upadku.
– Czuję się dobrze, wróciłem właśnie ze szpitala. Było to połączenie mojego złego lądowania i tego, że po prostu nie byłem przygotowany na lądowanie. Złamałem obojczyk i będę potrzebował operacji, ale powinienem wrócić za około miesiąc – powiedział amerykański skoczek. Podkreślił on jednocześnie, że upadek był zdecydowanie konsekwencją jego błędu przy podejściu do lądowania. Jest ono także elementem, nad którym bardzo mocno pracował w przeszłości.
Colby w tym sezonie zdobył swoje premierowe punkty PŚ w karierze, zajmując w pierwszym konkursie w Ruce 28. miejsce. Jak sam przyznał, początek obecnej zimy był dobry w jego wykonaniu. Odniósł się jednocześnie do swojego piątkowego upadku w Wiśle: – Trochę szkoda, że tak się stało, ale jest to sport, w którym podejmujesz ryzyko. Więc tak się dzieje.
Jakie są cele amerykańskiego skoczka na dalszą część tego sezonu, kiedy powróci już do rywalizacji?
– Najlepiej byłoby móc powrócić na mistrzostwa świata juniorów w domu (w Lake Placid - przyp. red.) i być w stanie rywalizować tam na wysokim poziomie – stwierdził Colby, zaznaczając także, że będzie wspierał swoich kolegów z zespołu, startujących w Wiśle.
W piątkowych kwalifikacjach udział wzięło ostatecznie czterech zawodników ze Stanów Zjednoczonych. Awans do sobotniego konkursu indywidualnego wywalczył jedynie Casey Larson, który musiał oddać podczas kwalifikacji nie jeden, a dwa skoki. Z uwagi na kontakt z dmuchawą podczas zjazdu po rozbiegu w czasie pierwszego skoku, niespełna 26-letni zawodnik otrzymał zgodę od sędziów na powtórzenie swojej próby. Dzięki lądowaniu na 113. metrze Larson zajął w kwalifikacjach 46. miejsce. Ten rezultat sprawił zarazem, że szansę na awans do pierwszej serii ocenianej stracił inny z amerykańskich skoczków - Kevin Bickner, który zakończył zmagania na 51. pozycji. Poza konkursem znaleźli się także 61. Andrew Urlaub oraz Tate Frantz, który po swoim skoku został zdyskwalifikowany za nieregulaminowy kombinezon.
Początek sobotniego konkursu indywidualnego w Wiśle zaplanowano na godz. 15:05. W zmaganiach weźmie udział 50 zawodników, w tym także 7 reprezentantów Polski: Maciej Kot, Piotr Żyła, Jakub Wolny, Kamil Stoch, Dawid Kubacki, Aleksander Zniszczoł i Paweł Wąsek.
Korespondencja z Wisły, Tadeusz Mieczyński